piątek, 25 kwietnia 2014

18 "Zdziwienie i pustka"

Po powiedzeniu tych słów oberwałam w głowę. Kiedy się za nią chwyciłam popatrzyłam na pewnego podłego bruneta.
-Za co?!-spytałam zła.
-Za całokształt.-Odpowiedział obojętnie.-Już wiesz, że to nie zwidy?-spytał chamsko.
-Hai, hai...-odpowiedziałam zrezygnowana.
-Ekhem...-usłyszałam chrząknięcie. Spojrzałam na tą trójkę, co tak ciekawie się złączyła.
-Wiesz Kuumi...Nie chcę wam przerywać...ale już musimy ruszać. Mamy tylko cztery dni na całą podróż.-Powiedział spokojnie sensei. Zdziwiłam się nie na żarty. Nawet się lekko przestraszyłam.
-N...na prawdę chcecie iść do mojej wioski?-spytałam niepewnie.
-Oczywiście!-odpowiedział Naruto. Po tym jednym  słowie, poczułam fale ciepła, gdzieś w środku. Cała złość na nich wyparowała...Nie! Właściwie, nie tylko ta złość znikła...
-Więc ruszamy?-spytał już widocznie zniecierpliwiony Sasek. Sensei popatrzył na mnie a ja kiwnęłam potakująco głową. Od razu zaczęliśmy biec przed siebie. Największy szok przeżyłam kiedy zrozumiałam, że Neji biegnie z nami.
-A ty co? Już niechciany przez drużynę?-spytałam z wrednym uśmieszkiem. W końcu musiałam się zemścić za brutalne potraktowanie mnie wcześniej.
-Jestem dla nich za silny-odpowiedział spokojnie-Biegnę jako wsparcie dla takiego słabeusza jak ty.-Włożył szczególny nacisk na słowo "słabeusz".
-Chcesz się przekonać o tym, że jestem silna?-spytałam zła.
-Nawet nie muszę. Samo patrzenie mi wystarcza, by określić, że nie masz szans...-powiedział arogancko się uśmiechając. Chwila...On się uśmiechnął...Jakiś cud...Nawet ładnie mu z uśmiechem...Ale! Kurcze! O czym ja myślę w takim momencie?! Przecież on mnie obraził!
-Ty...-Kiedy chciałam mu coś powiedzieć, sensei zahamował ostro. Wszyscy się zatrzymaliśmy i patrzyliśmy na niego zdziwieni. Właściwie to tylko ja i Naruciak, bo Sasek i Neji byli gotowi do obrony i ataku...
-Och, czyż to nie małe, zabłąkane kotki?!-usłyszeliśmy jakiś głos.
-Masz rację, to są małe zbłąkane i w dodatku BEZBRONNE kotki...-Usłyszeliśmy drugi głos.
-Sami jesteście kotkami!-krzyknął zły Naruto. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-A patrz na tą małą! Widocznie jest zwykłą dziewczynką. Nawet genin powinien nas już wykryć, taki mały z niej słabeusz...-zaśmiał się szyderczo pierwszy głos. Coś mnie dźgnęło w środku. Od razu na czole zaczęła pulsować mi żyłka.
-Spadajcie! Jesteście tchórze i tyle! Nawet nie potraficie mi czegoś takiego w twarz powiedzieć!-krzyknęłam wściekła.
-Idiotko! Nie prowokuj ich!-powiedział do mnie cicho Neji, który stał teraz obok mnie.
-Niby czemu?!-spytałam zła.-Widocznie są tacy słabi, że potrafią tylko obrażać! Ale żeby się pokazać na oczy, to już nie! Bo tchórz ich obleciał!-mówiłam wszystko co mi ślina na język przyniosła. Po chwili żałowałam każdego swojego słowa, ponieważ przede mną stanął jakiś straszny facet. Był ubrany na czarno, miał przekreśloną opaskę Kirigakure. Miał brązowe oczy, w których dało się wyczytać chęć mordu. Opanował mnie strach. Nieprzenikniony i prawdziwy, wprawiający wszystkie moje kończyny w bezruch.Chwycił mnie za rękę i zanim zrozumiałam co się dzieje, widziałam tylko ciemność. Ostatnie co usłyszałam to krzyk Neji'ego..
"Ciemno tu...I zimno...Boje się...Ale czego?...Kim jestem?...Gdzie jestem?..."
"Jesteś u siebie mała..."
"Jaki przyjemny głos...Kim jesteś?..."
"Twoim opiekunem..."
"Moim opiekunem?..."
"Tak...A teraz otwórz oczy...Jesteś w niebezpieczeństwie" 
"Ale...Ja chcę jeszcze z Tobą porozmawiać..."
"Nie martw się, będziesz miała ku temu wiele okazji...A teraz wstawaj..."
Otworzyłam powoli oczy i nieprzytomnie rozglądnęłam się wokoło. Widziałam jedynie ciemność. Przede mną w tej strasznej ciemności zauważyłam jakiś duży cień. Chciałam do tego cienia podejść, ale nie potrafiłam. Miałam związane ręce, za które byłam przywieszona do jakiegoś kołka.
-I taka byłaś odważna...A teraz co?-usłyszałam znajomy chamski głos.
-A teraz sobie zwisam...-powiedziałam na wpół przytomnie.
-Dokładnie! Teraz sobie zwisa...-zaczął jakby dumny, ale po chwili ze zdziwieniem dodał-Już się obudziłaś?.
-Tak...?-odpowiedziałam głupio się uśmiechając.
-I co się szczerzysz? Jesteś związana w rekach wroga!-usłyszałam złość w jego głosie.
-No i...?-mój głupi uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-No i to, że mogę cię zabić, zgwałcić, torturować...-zaczął wyliczać.
-Cóż, wątpię, że mnie zabijesz, bo gdybyś chciał to zrobić ,już bym nie żyła. Zgwałcić...Hmm...w życiu trzeba doświadczyć różnych rzeczy. A co do tortur...Loto mi to-zaczęłam się śmiać jak głupia. Nie wiem czemu, ale czułam się bezpiecznie.
-Jesteś chora, czy co? Bo na pewno nie jesteś normalna...-poczułam jego dłoń na moim podbródku.-Masz rację, nie chcę cię teraz zabijać, co wcale nie oznacza, że nie mogę...-Powiedział z szyderczym uśmiechem.Teraz dokładnie widziałam jego twarz, te same brązowe oczy z chęcią mordu. Miał czarne włosy i ciągle tą samą opaskę Kiri.-Chętnie bym się z tobą zabawił...Ale płaska jesteś, a to nie mój gust-dodał odsuwając  się powoli.
-Jaka szkoda-powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem. Wiem, że igram z ogniem...Ale coś każe mi tak mówić.
-Tortury...Hmm...To bym robił z chęcią...Ale szkoda mi twojej skóry.-powiedział spokojnie-Z resztą, twoi towarzysze cię chętnie zastąpią-zaśmiał się złowieszczo. Dopiero po chwili do mnie dotarło co powiedział.
-M...moi towarzysze?-spytałam nerwowo-Gdzie oni są?!-krzyknęłam zła. On widząc moje poruszenie poszerzył swój uśmiech.Cholera, zna już moją słabość! I co teraz?...Co teraz mam zrobić?!
-Są w innym pokoju, drugi się nimi właśnie zajmuje.
-Niech im włos z głowy spadnie a...
-To co? Co mi możesz zrobić słabeuszu?!-krzyknął, zaczął się śmiać. Szyderczo. To bolało. Moja bezsilność mnie tak przytłoczyła, że w oczach pojawiły się łzy.
-Oj, już płaczesz słabiaku?-spytał patrząc na mnie z pogardą.
-Tak! Płaczę z wściekłości, bo nie mam jak cię strzelić w ten głupi uśmiech-powiedziałam zła.
-Jaka wojownicza...-zaśmiał się-Tak łatwo cię rozszyfrować maleńka...Hańbisz swoją wioskę oraz opaskę, którą nosisz...
-Zamknij się!-krzyknęłam zła
-Żałosne.-Dodał znów się śmiejąc.
-Dość!-jęknęłam zamykając oczy. To spowodowało, że łzy zaczęły płynąć po moich policzkach strumieniami. Znów poczułam jego dłoń na podbródku.
-Jesteś małym nieudacznikiem, który nie potrafi nawet siebie obronić...-szepnął mi do ucha. Otworzyłam szeroko oczy. Moje źrenice były rozszerzone. Usta otworzyły się w lekkim szoku.
-Czyżby prawda cię tak zdziwiła? Czyż ona nie boli?-dodał z satysfakcją.
-N..n...nie prawda...-szepnęłam ledwo.-To nie prawda...
-Hahaha...-zaczął się śmiać-Widzisz...Wystarczyło tylko powiedzieć ci pare przykrych słówek i już jesteś złamana...-dodał kpiąco. Uczucie bezpieczeństwa znikło. Teraz czułam ten cholerny strach. Moje nogi zaczęły się trząść-A byłaś  taka pewna siebie...-prychnął. Starałam się opanować. Tak bardzo pragnęłam teraz wykrzyczeć mu do ucha, że to wszystko nie prawda, że tak na prawdę jestem silna...Ale...Ale nie potrafiłam. Wszystko stawało mi w gardle. Czułam ogromny ścisk...
-Heh...zero zabawy z takim bezbronnym, spłoszonym kotkiem-westchnął i odsunął się. Usiadł przede mną na jakimś krześle i spoglądał na mnie znudzony.-Przynajmniej na początku było ciekawie.-kiedy to powiedział usłyszałam krzyk mojego nii-sana.
-Kuumi!! Kuumi-chan!! Nie daj się!!-Słyszałam ten krzyk, dodający mi otuchy. Niestety...Było już za późno...Krzyk, który miał mnie pocieszyć, sprawił, że bardziej się pogrążyłam.
-Cholera...Czyli jednak nie dał rady...-powiedział zły mój oprawca.-No nic mała...Idziemy stąd.-przerzucił mnie przez ramię i zaczął biec przed siebie. Do tego pomieszczenia wpadła smuga jasnego światła. Podniosłam w to miejsce pusty wzrok i zobaczyłam całą moją drużynę. Widziałam Senseia, który od razu zaczął za nami biec, zobaczyłam Saska, który jeszcze z kimś walczył, widziałam Naruciaka, który patrzył na mnie zszokowany...Wyglądał na lekko zawiedzionego. Widziałam również Nejiego...Ale nie chciałam mu się przyglądać...Z jakiegoś powodu, to by zbyt bolało...

_________________________________________________________________________________
Ohayo minna!
Oto i ja, z nowym rozdziałem.
Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba, bo mnie jakoś nie przekonał xD
Od razu informuję, że notki będą się pojawiać częściej ^^
Natchnienie wróciło! xD
Dziękuję również tym cierpliwym :)
Bez was bym pewnie już przestała ;-;