sobota, 25 stycznia 2014

16 "Koszmar i dzwoneczki?"

Shiro Hebi-san :), proszę o informowanie mnie na GG , które jest w opisie xD...Pod notkami nie bo to później strasznie mi przeszkadza, jeszcze można mnie informować w zakładce spam :3...Dziękuję bardzo i miłego czytania xD

Mała białowłosa dziewczynka biegła ile sił w nogach przez las. Słyszała jedynie śmiech i czuła na sobie pogardliwe spojrzenie. Przestraszona starała się biec szybciej, ale właśnie w tym momencie się wywróciła. Szybko chciała wstać ale jakiś mężczyzna, pociągnął ją za włosy i podniósł na wysokość swoich oczu. Ta piszczała, płakała i błagała o litość. On tylko śmiał się. Śmiał się jej prosto w twarz. Odrzucił ją w pobliskie drzewo tak, że białowłosa się od niego odbiła. Wypluła krew z buzi, wstała ledwo i zanim mężczyzna do niej podszedł odwróciła się i znów zaczęła biec. Biegła w stronę swojej wioski. Widziała już dachy domów, lecz kiedy do nich dobiegła zobaczyła drogi skąpane w krwi. Krwi należącej do jej rodziny. Patrzyła na to przerażona. Jej nogi odmówiły posłuszeństwa. W końcu odważyła się iść do przodu. Zobaczyła wtedy ciała wszystkich. Zmasakrowane, leżące na ziemi ciała. Patrzyły w jej stronę pustym wzrokiem. Nagle jedno z nich wstało i zaczęło podchodzić do niej "To twoja wina" Powiedziała kobieta o złotych, pustych już oczach. Bez ręki. Inne ciało też wstało "Zdradziłaś nas", kolejne ruszyło mówiąc " Dlaczego nam to zrobiłaś?" Każde ciało zaczęło iść w jej stronę. Ta przestraszona przepraszała tylko.Nagle ciała upadły a wokół niej słychać było tylko jadowity śmiech i słowa " Należysz teraz do mnie" Dziewczynka padła na kolana.

-Nieeee!!!!-Krzyknęłam i wstałam. Byłam cała zlana potem. Na policzkach czułam mokrą ciecz. Tak, to były moje łzy. Zaczęłam się trząść. Podkuliłam kolana pod brodę i przytuliłam je do siebie. -Gomen...minna-mówiłam to jak jakąś modlitwę. Po jakimś czasie wstałam z łóżka. Poszłam się umyć. Zimny prysznic niezbyt mi pomógł. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Suszyłam jedną ręką włosy a drugą robiłam sobie kanapki.
-O której mieliśmy się spotkać?-spytałam sama siebie ziewając, spojrzałam na zegarek.- Hmm, jest po 9. Zjem i idę.-Mówiłam cicho. Byłam smutna i zła przez mój mały koszmar, wolałam więc się niepotrzebnie nie denerwować. O 9 zjadłam śniadanie i poszłam na pole treningowe. Właściwie to strzelałam jakie to ma być, w skutek czego parę razy musiałam się wracać.Kiedy w końcu trafiłam była 10. Widziałam jak Naruto-nii ledwo stoi i jak Sasek siedzi zirytowany na jakimś kamieniu.
-Ohayo.-rzuciłam im od niechcenia a ci mnie, aż zgromili wzrokiem.-Co jest?-spytała zdziwiona
-Jak to co jest?!-krzyknął Na mnie Naruto.-Zbiórka miała być o 6.30!!!-krzyczał zły, na domiar tego zaczęło mu burczeć w brzuchu. Popatrzyłam na niego.-Te jego cholerne zachcianki! I żeby jeszcze nie pozwolił nam jeść śniadania!!-w tym momencie moja mina oddawała tysiąc słów.
-Że co?-spytałam głupio. Oni na mnie spojrzeli jak na idiotkę.
-No weź! Nie mów, że jadłaś?-spytał załamany.
-Gomen, niezbyt wczoraj słuchałam-powiedziałam śmiejąc się głupio. Sasuke wstał z kamienia i podszedł do mnie.
-Jesteś głupia.-powiedział chłodno.
-Że jak?! Że niby ja?!-spytałam oburzona a Naruto-nii śmiał się pod nosem.
-Tak, właśnie ty.
-Ja ci dam ty...-nie skończyłam gdyż na polanie pojawił się sensei. Naruto od razu zaczął na niego krzyczeć, że się spóźnił.
-Sensei!! Spóźniłeś się!!! I to prawie 4 godziny!!!
-Naprawdę? Wydawało mi się, że na 10 się umawialiśmy.-powiedział poważnie.
-Kłamca!!!
-Tak, tak. Dobra, nieważne.-uciął szybko. Ja ziewnęłam i spojrzałam na niego.
-A ty nie powinnaś ziewać!-krzyknął na mnie blondyn- Przecież ty też się spóźniłaś prawie 4 godziny!!
-Nii-san! To, że spałam dłużej nie znaczy, że się wyspałam.-powiedziałam krzywiąc usta w pewien grymas na wspomnienia mojego snu.
-Spokojnie! Zaczynamy test!-powiedział poważnie sensei. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.- Jeśli go nie zdacie, będziecie musieli powtarzać akademię.-powiedział mrocznym tonem, aż ciary przeszły. Zza pasa wyjął dzwoneczki. Wszyscy na to popatrzeliśmy.
-E...Ale...Ale ich jest dwa...-powiedziałam głupio patrząc na dwa dzwoneczki.
-Dokładnie.-powiedział uśmiechając się zza maski.
-Nie wiedziałam, że nasz sensei będzie takim idiotą-patrzyłam na niego jak na debila-nas jest trzech. To o jeden więcej niż dwa.-zaczęłam mu tłumaczyć jak małemu dziecku. On popatrzył na mnie groźnie.
-O to chodzi w tym teście.
-Co?! Ale przecież to oznacza, że jedna osoba nie przejdzie!!-powiedziałam oburzona, chłopcy tylko na mnie popatrzyli głupio. Ich miny mówiły, że choćby nie wiadomo co. Nie chcą być z sobą w drużynie.
-Możecie użyć wszystkiego co macie! Aby odebrać mi te dzwonki macie czas do 13.30.-powiedział. A my jak na zawołanie się schowaliśmy. No...prawie...Naruto-nii tam został. Walnęłam się otwartą dłonią w czoło.
-Naruto...Baka!-powiedziałam z zaciśniętymi zębami. Szybko znalazłam się obok Saska. Równocześnie oglądając jak Nii-san walczy.
-Sasuke! Słuchaj, ten test ma za zadanie nas poróżnić. Musimy walczyć razem...-moja wypowiedź skończyła się kiedy spojrzałam w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był czarnowłosy.
-Konoyaro!!!!!-krzyknęłam, aż ptaki uciekły. Zmarnowana popatrzyłam na wiszącego Naruto. Podeszłam do niego i ściągnęłam go.
-Słuchaj Naruto musimy...-znowu to samo. Zostałam zignorowana. Naruto znikł.Na moim czole pulsowała żyłka. Wkurzona na maksa siadłam na środku jakiejś polanki i z fochem na twarzy se siedziałam. Nagle przede mną pojawił się nasz sensei. Popatrzył na mnie zdziwiony.
-A ty co? Poddajesz się?-spytał jakby z kpiną. Ja odwróciłam obrażona głowę.-He? Ignorujesz mnie?-spytał śmiejąc się.-No powiedz coś młoda.
-Nie mam zamiaru nic mówić, skoro i tak jestem ignorowana-wymamrotałam pod nosem. Białowłosy popatrzył na mnie znowu zdziwiony, ale po chwili znikł. Ja tylko prychnęłam. Po paru minutach na polance pojawił się sensei z Naruto i z Sasuke. Ja nawet na nich nie spojrzałam. Blondyn został przywiązany do wielkiego pala wbitego na środku. Ja i Sasek siedliśmy pod dwoma innymi.
-To kara.-powiedział poważnie i podał nam bento-Macie mu nie dawać. Jeśli mnie nie posłuchacie...Oblejecie.-Powiedział zły i znikł. Po tym od razu usłyszeliśmy burczenie w brzuchu niebieskookiego. Sasek już jadł a tam takie "burpppburrrrpppbbbbbrrrruuuppp!!!" Westchnęłam zrezygnowana i wcisnęłam Naruto ryż de tej jego głupiej gęby. Widziałam, że czarnooki właśnie też chciał mu dać. Nagle zerwał się mocny wiatr, a przed nami pojawił się sensei. Scena jak z Horroru a ja siedzę i karmię Naruciaka. Białowłosy nabrał powietrza.
-Nie posłuchaliście mnie?!-huknął na nas.
-Nie będę słuchać kogoś kto chce rozbić drużynę...-mamrotałam pod nosem.
-Jesteśmy drużyną-powiedział Sasuke. Sensei popatrzył na nas wkurzony.
-Zdaliście!-powiedział miło, a mi aż żarcie spadło.Naruto i Sasuke mieli taki WTF na twarzy.
-ŻE CO?!!??!!???!!!???!!!-Krzyknęliśmy równo.
-Wodzicie, ten kto nie słucha rozkazów jest śmieciem. Ale ten kto zdradza przyjaciół, jest gorszy od śmiecia.(nwm czy dobrze...gomen T.T)-powiedział miło się uśmiechając. A przynajmniej tak myślałam...

sobota, 18 stycznia 2014

15 "Nie cierpię tego..."

Szłam spokojnie, kopiąc w każdy śmietnik po kolei. Mój spokój był tak wielki jak...właściwie powiem szczerze, że nie byłam spokojna. "Każdy by był zły cholera! Nie cierpię jak ktoś się o mnie martwi. Zmieniłam się! Już nie jestem tą dziewczynką, którą wszyscy pocieszali. O którą zawsze się martwili. Jestem inna, obiecałam, że nie będę płakać! I obietnicy dotrzymam! " Z takim postanowieniem szłam dalej. Patrzyłam pod nogi. Wolałam nie patrzeć na nikogo. Nagle w kogoś weszłam.
-Ite! Uważaj jak chodzisz!-Powiedziałam zła, podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Neji'ego. "No pięknie! To ostatnia osoba, którą chciałabym widzieć"
-He? To ty lepiej uważaj. Dla twojej informacji wyszedłem z tam tond-powiedział wskazując na kwiaciarnie należącą do rodziny Ino.
-Khe!-Prychnęłam i ominęłam bruneta. Ten chwycił mnie za ramię.Popatrzyłam na niego pełnym nienawiści wzrokiem.-Czego?!
-Przeproś.-powiedział poważnie.
-Już mój panie-powiedziałam ironicznie i zepchnęłam jego rękę. Ten złapał mnie za dłoń i gdzieś pociągnął.-Ej! Puszczaj mnie!-Krzyknęłam. On nic nie mówił, zabrał mnie nad jakaś rzekę i wrzucił mnie do niej.
-Kyaaa!!-pisnęłam przerażona, woda była lodowata.-T....Ty....Ba....ba....baka...yaro-mówiłam trzęsąc się z zimna. On jakby nigdy nic, pomógł mi wyjść z wody.
-Ochłonęłaś?-spytał spokojnie jak zawsze.
-H....Hai...-Dalej się trzęsłam. Nogi mi się trzęsły tak jak cała reszta ciała. Żeby się ogrzać pocierałam ręką  o rękę.
-To dobrze. A teraz przeproś.
-Pfff.-popatrzyłam na niego wzrokiem "Are you kidding my?" A on znowu mnie wrzucił do wody. Z tych emocji aż się zaczęłam śmiać!
-Hahahahaha! Pfff...-Urwałam bo zobaczyłam jak Neji kuca na brzegu. Nie mogąc się powstrzymać szarpnęłam go w swoją stronę, w skutek czego leżał na mnie w wodzie...No pięknie. Nie przewidziałam tego.
-Baka.-powiedział chłodno i wstał, ja jeszcze musiałam się otrząsnąć z tego co właśnie się działo...Chwila...Co mnie napadło?! Przecież ja się tak nie zachowuję!!
-G....gomen Neji.-powiedziałam cicho i wstałam z wody.
-Jesteś głupia.-powiedział i sobie poszedł. Ja przymulona poszłam cała mokra do Ichiraku Ramen...Nie trudno się domyśleć na co. Tak skończyłam ten dziwny dzień...

piątek, 17 stycznia 2014

14 "Nasz nowy sensei"

W tym momencie zaśmiałam się psychopatycznie.
-K...Kuumi-chan? Wszystko w porządku?-spytał lekko przerażony-ostatnim razem jak się tak śmiałaś....-nie dokończył, ponieważ już stałam przy drzwiach i ustawiałam gąbkę.. Sasuke dziwnie na mnie popatrzył.
-Wiesz chyba, że to Jonin, co nie? Raczej się nie nabierze.-powiedział z lekką kpiną. Ja popatrzyłam na niego rozbawiona.
-Zoba...-nie skończyłam, gdyż za drzwiami było słychać tupanie, nasza wspaniała trójca patrzyła z wyczekiwaniem na drewno. Gdy drzwi zaczęły się otwierać każdy z nas przeżył niezły szok. Mianowicie przez drzwi wszedł białowłosy mężczyzna z maską na twarzy i oberwał gąbką. Ja i Naruto śmialiśmy się strasznie, Sasuke patrzył z niedowierzaniem i powtarzał ciągle, że to niemożliwe .
-Już was nie lubię.-powiedział ostro nasz nowy sensei. Mnie przeszły ciarki. Widziałam kątem oka, że Sasuki i  Nii-san też się opamiętali. Sensei wziął nas na dach budynku i zaczął małe "przesłuchanie"
-No więc, powiedzcie coś o sobie. Kim jesteście, co lubicie, czego nie oraz wasze marzenia.
-Sensei, może ty pierwszy, żebyśmy wiedzieli co i jak.-zaproponował mądrze Naruto. Popatrzeliśmy na niego ciekawi.
-No więc, nazywam się Kakashi Hatake. Nie powinno was interesować co lubię a co nie. Moim marzeniem też się nie interesujcie. -Powiedział to spokojnie, super wiemy wszystko.-Więc? Kto teraz?
-Ja!!-krzyknął Naruto i zaczął mówić.
-Nazywam się Naruto Uzumaki. Kocham Ramen! I wszystko z nim związane! Nie lubię czekać 3 min aż się ramen zrobi. Moim marzeniem jest zostać NAJLEPRZYM HOKAGE JAKIEGO ŚWIAT SHINOBI WIDZIAŁ!!!!-krzyknął z zapałem, a ja zaczęłam się śmiać jak opętana.
-Kuumi-cham! Nie śmiej się!-powiedział oburzony.
-Gomen...-powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech .-Dobra! To teraz ja!-powiedziałam z entuzjazmem.
-Nazywam się Kuumi Kuroi!..
-Jestem Sasuke Uchiha.-przerwał mi nagle
-Oy! Teraz ja mówię !-krzyknęłam zła
-Kuumi-chan! Spokojnie! Na ciebie też przyjdzie pora-powiedział lekko zdenerwowany Nii-san. O co im chodzi?! Przecież też muszę się przedstawić!
-Jest mało rzeczy, które lubię i dużo rzeczy, których nie lubię. Moje marzenie? To odbudować klan i zabić pewną osobę.-powiedział poważnie. Patrzyłam na niego zdziwiona, Naruto wyglądał jakby myślał, że to właśnie on ma być tym kimś. Uśmiechnęłam się.
-To co? Ramen?-spytał nagle Nii-san.
-Ale ja się nie przedstawiłam!-krzyknęłam obrażona.
-Chciałbym wszystkich wysłuchać-powiedział spokojnie Kakashi-sensei. Chłopcy zesztywnieli i popatrzyli na mnie zmartwieni. Nic nie rozumiałam.
-Nazywam się Kuumi Kuroi, jestem mieszkanką Ts...Nie...Konohy.-Mówiłam z przerwami markotniejąc. Więc o to im chodziło? Martwili się o to ?! Ja im jeszcze pokażę!!
-Lubię Ramen, żartować...Nie lubię!!! LUDZI KTÓRZY BEZ POWODU SIĘ O MNIE MARTWIĄ!-Powiedziałam z naciskiem-nie lubię kiedy ktoś się o mnie martwi, jak już wcześniej mówiłam...Hmm...Moim marzeniem jest odnalezienie kogoś z mojej rodziny...I chcę zostać kiedyś prawą ręką Hokage! Będę najsilniejszą Kunoichi o jakiej świat słyszał!-Powiedziałam zła.
-Hmmm, ciekawe... Dobrze więc, jutro spotykamy się o 4.30 na polu treningowym....-i cisza, nie słuchałam go, bo gromiłam wzrokiem blade gęby dwóch pacanów. W pewnym momencie Kakashi-san znikł. Dopiero teraz zrozumiałam, że nic nie wiem. No trudno. Najwyżej się spóźnię. Wstałam i otrzepałam się. Ruszyłam w jakąś stronę i poszłam~~~


Wiem, że niezbyt to się zgadza ale niestety nie pamiętam jak oni to mówili T.T Gomen, to tyle...może zaniedlugo dodam next? To zależy xD

wtorek, 7 stycznia 2014

13 "Egzamin i drużyny"

-Shimataaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!-Z mojego gardła wydobył się głośny krzyk.-Spóźnię się!!!!-Lamentowałam z kanapką w buzi. Wybiegłam szybko z domu, po drodze spotkałam Naruto-nii, który spokojnie szedł w  stronę akademii.
-Naruto-nii! Ohayo! Zaraz się spóźnimy!-krzyknęłam do niego nie przestając biec, kiedy usłyszał moje słowa od razu przyspieszył. Dobiegliśmy szybko do akademii i korytarzem przelecieliśmy jak dwie błyskawice, zobaczyliśmy jak drzwi powoli się zamykały. Popatrzyliśmy się na siebie i kiwnęliśmy zgodnie głowami. Oboje padliśmy na kolana i wślizgnęliśmy się przez szparę. Ja wpadła pierwsza i rozbiłam się o ścianę, a Naruto-nii o mnie.
-Z....z....z...zdążyliśmy!-wysapałam głośno, blondyn nie miał nawet siły na to, powoli wstał i mi pomógł.
-Myśleliśmy, że nie przyjdziecie.-powiedział Kiba.
-Hehe! Nie znacie widocznie jeszcze naszych umiejętności!-powiedziałam dumna z siebie.
-Pff...-prychnął Sasek. Zajęliśmy swoje miejsca i słuchaliśmy uważnie instrukcji Senseia.
-No to po kolei!-powiedział...powiem szczerze, że akurat ja go nie słuchałam. No nic, popatrzę co robią inni. Sasek zamienił się w Senseia, Kiba tak samo, Ino też...Praktycznie wszyscy prócz nii-sana. Ten pokazał swoją zboczoną technikę za co oberwał ode mnie w łeb.
-K...Kuumi-chan! Za co to?-spytał z wyrzutem.
-Za całokształt!-krzyknęłam zła i wyszłam na środek bo była moja kolej, postanowiłam być oryginalna i zamieniłam się w wilka. Iruka-sensei popatrzył na mnie zdziwiony ale nic nie powiedział. Dalej mieliśmy po kolei wchodzić do pokoju gdzie siedział on i jakiś inny sensei. Nie wiem czemu, ale Naruto-nii nie był zbyt wesoły na wieść o tym teście. Nie wiedziałam na czym będzie polegał, cóż, nie słuchałam więc mam, możliwe, że nie mówił ale kto to wie.
-Kuumi-chan, ty sie nie martwisz?-Spytał mnie w końcu niebieskooki.
-Iie, jestem szczęśliwa kiedy mogę sprawdzić swoje umiejętności.-powiedziałam spokojnie.-A ty?-spytałam patrząc na  blondyna. Wyprostował się i uśmiechnął.
-Oczywiście, że nie! Też chcę sprawdzić swoje umiejętności! Powiedział wesoło.- No, i tak ma być.
-Czas na ciebie Kuumi.-usłyszałam sensei'a, Weszłam do środka i stanęłam przed nimi.
-No więc chciałbym, abyś zrobiła podział cienia.-Nani?! Podział?! Przecież nii-san tego nie umie!
-Kuumi? Nie denerwuj się, wiem, że umiesz to jutsu. W końcu nauczyłaś się go jako pierwsza-powiedział spokojnie sensei. Ja opamiętując się złożyłam pieczęć i obok mnie pojawiło się parę moich kopi.
-Gratuluję! Zdałaś!-powiedział dumny sensei.
-Arigato.-powiedziałam ucieszona. odebrałam opaskę i wyszłam tyłem.Czekałam niecierpliwie na Naruto, szukałam go w tłumie, ale go nie znalazłam. Poszłam więc pod te duże drzewo niedaleko.On tam siedział, był smutny.
-Naruto-nii? Wszystko w porządku?-spytałam niepewnie, nie widziałam u niego opaski więc zrozumiałam, że nie zdał.
-K...Kuumi-chan, nie udało mi się...-usłyszałam tak smutny ton, którego dawno nie słyszałam.Nie wiedziałam jak go pocieszyć więc przytuliłam go.
-Idziesz do domu?-Spytałam zmartwiona.
-Nie, chciałbym jeszcze coś zrobić.-powiedział poważnie. Kiwnęłam tylko głową i postanowiłam iść do domu. Rozumiem, że niektórzy potrzebują w takie dni spokoju...Ale cóż, wszyscy są z rodzinami. Świętują. Ja przechodząc przez ulice widziałam moich rówieśników śmiejących się wraz z ich rodzicami, siostrami, babciami...Znów poczułam pustkę w sercu, bez Naruto-nii jest smutno. Z takimi myślami poszłam do domu. Jakie było moje zdziwienie kiedy spotkałam Sasuke, który gdzieś wychodził.To chyba pierwszy raz!
-Yo Sasuke! Gdzie idziesz?-spytałam zdziwiona.
-Nie twoja sprawa.-odburknął mi. Aż się we mnie krew zagotowała.
-Jesteś podły!-powiedziałam cicho i poszłam do domu. Resztę tego wspaniałego dnia spędziłam czytając jakąś dziwną książkę, o tytule "Jak uśmiercić przeciwnika w chwilę". Jakoś mnie przeraziło to co mam w moich książkach, więc ją wrzuciłam pod łóżko. Kiedy było już ciemno poszłam się kąpać i poszłam spać. Ciągle myślałam o Naruto więc nie zbyt sobie pospałam. Na drugi dzień wstałam z spuchniętymi oczami i złym humorem. Poszłam wziąć szybki prysznic, ubrałam się i poszłam zjeść szybkie śniadanie, zerknęłam na zegarek i zobaczyłam godzinę 8.50. Nie wzruszona zjadłam resztę i mozolnym krokiem ruszyłam do akademii. Kiedy weszłam do sali było po 9. Sensei mówił coś o drużynach i składach jakie będą. Ja wpół przytomna usiadłam na moim miejscu pomiędzy Saskiem a Naruciakiem. Wzrok wszystkich padł na mnie, a ja już spałam.
-Więc tak, w skład drużyny siódmej wchodzą. Kuroi Kuumi, Sasuke Uchiha oraz Naruto Uzumaki!-Kiedy usłyszałam z kim jestem w drużynie podskoczyłam na krześle i spojrzałam na wielkiego banana blondyna i opaskę na jego czole. Zdziwiłam się, ale po chwili uśmiechnęłam się cwaniacko. Razem z Nii-sanem przybiliśmy se piątki i popatrzyliśmy groźnie na Saska, ten jedynie prychnął i siedział jak zawsze, sztywno.
-Skład....-sensei dalej coś tam mówił ale znów go nie słuchałam. Położyłam mój zmęczony mózg na ławce i zasnęłam snem dłuuuugim. Kiedy się obudziłam, w sali był tylko Naruto-nii, Sasek i ja.
-E? Gdzie reszta?-spytałam nieprzytomna.
-O! Kuumi-chan! Wstałaś!-krzyknął Naruto-wszyscy już sa z swoimi nowymi senseiami! Tylko my czekamy!-powiedział oburzony....

piątek, 3 stycznia 2014

12 "dzień inny niż wszystkie"

**2 lata później**
Dzisiaj kończę 12 lat, za 2 dni jest specjalny dzień. Jest to dzień egzaminu na genina. Cała nerwowa wstałam. Nie oczekuje dzisiaj żadnych życzeń. Czemu? Bo nikt nie wie o moich urodzinach. Poszłam ubrać sukienkę, którą dostałam od Hoshi-san'a...Nie widziałam go od czasu naszej misji. Ruszyłam zaspana do łazienki i wzięłam szybki prysznic, potem szybko się ubrałam i postanowiłam coś zjeść. Przeszłam obok zegara ściennego, który pokazywał 7.50....Chwila...7.50?!
-Shimata!!!!!!!!!!!!!!!!! Spóźnię się!!!!!!!!!!!!!!!!!!-Z tymi słowami wystartowałam z domu i od razu zderzyłam się z moim sąsiadem.-Yo Naruto-nii!-Powiedziałam kiedy biegliśmy razem pod górę Hokage.
-Yo Kuumi-chan! To jak? Gotowa?!-spytał szczerząc się jak to on. Przyznam, że wcale się nie zmienił. Ma ten sam oczodajny kombinezon oraz te czaderskie gogle.
-Pewnie!-powiedziałam również się uśmiechając. Oboje wyciągnęliśmy puszki farb zza siebie (wiecie, jak to w anime xD. Z d**y wyciągasz kijek xDD<sorki jak kogoś uraziłam:<>) i pobiegliśmy tak szybko jak się da.
Kiedy byliśmy na miejscu nasze uśmiechy nie znikały. W końcu wzięliśmy się do dzieła. Malowaliśmy twarze Hokage z niewyobrażalnym przejęciem. Nawet byłam gotowa namalować jednemu szpiki. Ale Nii-san mnie wyprzedził. Kiedy skończyliśmy chwyciliśmy się pod ramiona i ruszyliśmy do akademii. Kiedy szliśmy przez ulice z uśmiechami ktoś nas złapał za ręce.
-Oy, wy-usłyszeliśmy groźny ton naszego senseia.Popatrzyliśmy się na siebie i zgodnie kiwnęliśmy głowami. Jednocześnie się odwróciliśmy i spojrzeliśmy tępym wzrokiem na Iruke.
-Hai?-spytałam cicho i niewinnie.
-Nie Hai'aj mi tu! Przyznać się że to wy pomalowaliście tą górę!-Krzyknął na nas. Mi w oczach zaświeciły łzy a Naruto z udawanym przejęciem spojrzał na mnie.
-Iruka-sensei! Ona płacze przez ciebie!-powiedział z żalem. Brunet nie wiedział co powiedzieć.
-Choć Kuumi-chan.-powiedział łapiąc mnie za ramię. Ja uśmiechnęłam się szatańsko i zaczęłam wiać z moim Nii-sanem przed brunetem.
-WYYY!!!! JAK WAS ZŁAPIĘ TO PO WAS!!!!!!!!!!!-Krzyczał za nami.Niestety na złapał i musieliśmy iść do Hokage.
-No więc? Kto wpadł na ten pomysł?-spytał poważnie staruszek, ja z nii-sanem popatrzyliśmy się na siebie po czym chórkiem odpowiedzieliśmy.
-JA!-kiedy dziadek to usłyszał uśmiechnął się lekko, prawie niewidocznie.-A więc skoro tak, to oboje wyczyścicie to co pomalowaliście.-powiedział spokojnie.-zaczniecie teraz.-powiedział dobitnie podając nam wiadra.-Możecie iść...A właśnie! Kuumi-cha, wszystkiego najlepszego!-powiedział Hokage po chwili.
-A...arigato!-powiedziałam nie spodziewając się tego.
-Kuumi-chan? Ty masz urodziny?-spytał głupio blondyn idąc ze mną w stronę góry.
-Jak każdy-odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
-Ale mi chodziło o toczy dzisiaj?-powiedział lekko obrażony.
-Hai, ale nie mów...
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!-Krzyknął chyba na całą Konoche.
-Tak, tak...arigato.-powiedziałam uśmiechając się ciepło. Kiedy doszliśmy do tej cholernie wysoko położonej góry <taa bo góora będzie nisko xD> Zaczęliśmy myć farbę z twarzy Hokage. Skończyliśmy równo z zachodem słońca. Wtedy właśnie przyszedł Iruka-sensei i poszedł gdzieś z Naruto-nii. Machnęłam na to ręką i poszłam wszamać moje kochane Ramen.
-Ohayo Jichan!-krzyknęłam na wejściu.
-Ohayo Kuumi! Już podaję twoją porcję!-powiedział uśmiechnięty.-Dla Naruto też nałożyć?-spytał po chwili rozglądając się.
-Nie, on gdzieś z senseiem poszedł.
-Ach, racja...-powiedział jakby do siebie.
-Mówiłeś coś dziadku?-spytałam patrząc na niego zdziwiona.
-Tak! Że bez Naruto zbankrutuje!-powiedział śmiejąc się.
-Hahaha-zaczęłam się śmiac razem z nim, zjadłam ramen i kiedy chciałam zapłacić, staruszek powiedział, że w taki dzień mam gratis. Niezbyt kumając o co chodzi podziękowałam i poszłam do mojego kumpla Shikamaru. Okazało się , że nie ma go w domu, no więc poszłam do Ino, tez jej nie było, poszłam do Hinaty i spotkałam Nejiego. Nie obyło się bez naszej małej kłutni.
-Neji! Nie widziałeś Hinaty?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-Widać jakiś jest rozmowny.
-Odczep się Głupia kobieto...A nie przepraszam głupia dziewczynko.
-Co żeś powiedział?! Chwila! A ty właściwie jesteś baba czy chłop?
-Jak cię kopne...
-To polecę chen, chen-zanuciłam sobie pod nosem. Z szyderczym uśmiechem go wyminęła.
-Papa paniusiu!-Krzyknęłam mu na pożegnanie przez co prawie nie oberwałam kunaiem. Ruszyłam więc do Shojiego, tu było dopiero zdziwienie kiedy się okazało że go nie ma. Poszłam też do Shino. Załamana nie miałam wyjścia i ruszyłam do domu Kiby. Załamana, że został mi on i Sasek pogorszył mi humor. Kiedy przeszłam obok jego domu od razu zostałam zaatakowana przez psy. Nawet nie zauważyłam kiedy a już byłam przygnieciona czterema. Lizały mnie niemiłosiernie, a ja śmiałam się w niebo głosy.
-D...Dość!-pisnęłam cicho ze łzami w oczach. Psy zeszły ze mnie i merdały ogonami, nie wytrzymałam i wszystkie przytuliłam (maniaczka zwierząt >.< dop.aut.)(Sama jesteś maniaczka, to nie ja mam pluszowego konia na szafie! I to bez ogona! dop.Kuumi)(Nie moja wina że koty go gwałcą! T.T dop.aut)(Dobra cii, bo ciekawi mnie co dalej xD dop.Kuumi)(Hai,hai...dop.aut)
-No nic. Idę do Saska-powiedziałam załamana. Kiedy przechodziłam obok swoich drzwi usłyszałam jakiś szmer. Co dziwne, spod nich wylatywała mała strużka światła. Przerażona, że ktoś znalazł coś cennego w moim domu przede mną szybko otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. W moim domu stał:
Hokage, Iruka-sensei, Naruto, Sasek, Hinata, Kiba, Shika, Choji, Ino,Shino i co dziwniejsze...był tam Hoshi-san. Na ich widok skamieniałam, z resztą tak jak oni.
-C...Co wy tu...Wy tu robicie?-spytałam "spokojnie".
-Kuumi-chan! Za szybko przyszłaś!-powiedział do mnie Naruto z wyrzutem.
-E? -wyszłam na chwilę za drzwi i popatrzyłam na numerek na nich, tak to mój dom...super...Chwila..nie...
-Stop! Dlaczego za wcześnie wróciłam do swojego własnego mieszkania?-spytałam zirytowana. Ale zanim skończyłam moje skargi Hoshi-san wziął mnie pod ramię i ruszył na miasto. Zdziwiona na maxa patrzyłam tępo na przechodniów. W końcu Hoshi-san mnie puścił pod domem Hinaty. Z oddali majaczyła nam postać Nejiego, który trenuje. Hoshi zaczął mnie tam ciągnąć.O kami-sama! Oni chcą się mnie pozbyć!
-E...H...Hoshi-san? D...dlaczego tu mnie ciągniesz? -spytałam cała zestrachana.
-Bo mam sprawę do niego.-powiedział podchodząc do Bruneta.Mnie odstawił na bok, więc wykorzystałam moment i powoli zaczęłam się wycofywać. Niestety Hoshi-san złapał mnie za kołnierz i z sztucznym uśmiechem powiedział
-Masz z nim ćwiczyć puki nie wrócę!
-Nani?!-wydarliśmy się równo z białookim
-To co słyszeliście. A teraz do roboty.-Powiedział i znikł.
-Jeszcze tego brakuje, abym z taką głupią dziewczynką ćwiczył-mi zaczęła pulsować żyłka na czole.
-Po prostu boisz się, że nie podołasz zadaniu nauczenia czegoś tej małej dziewczynki.-powiedziałam lekceważąco.
-He?-popatrzył na mnie chłodno-dobrze więc-powiedział to i kopnął mnie w brzuch.-Ninja musi byś gotowy zawsze na atak.-powiedział spokojnie.Zobaczyłam że nie użył nawet połowy swojej mocy. Wyprostowałam się i zaczęłam próbować go trafić. Boksowałam, Kopałam i nawet próbowałam się zamaskować, za każdym razem unikał bądź blokował moje ciosy.
-AAAA!! Daj się trafić!-wydyszałam ledwo stojąc.
-Phe! Nawet nie dałaś rady mnie zadrasnąć.-powiedział z szyderczym uśmiechem.
-Nani?! Ja ci dam!-ruszyłam na niego, ale pech chciał , że się potknęłam i poleciałam w dosłownym tego słowa znaczeniu na mojego wroga. Oboje się wywaliliśmy.-Ahahahahaha !! Trafiłam cię!!! I nawet powaliłam!-krzyczałam dumna ze swojej niezdarności. Choć wiedziałam, że dał by radę tego uniknąć, cieszyłam się jak małe dziecko.
-Nie przechwalaj się tak ślamazaro.-powiedział ostro-i złaź ze mnie!-Podniósł głos po czym mnie z siebie zrzucił.
-Au!-Syknęłam cicho. Podczas naszego treningu nieźle obrywałam. Mam siniaki na...wszędzie po prostu!.
-Widzę, że nieźle się bawicie-usłyszałam z oddali głos Hoshiego. Od razu się podniosłam.Z uśmiechem do niego podbiegłam.
-Hoshi-san!-Krzyknęłam i przytuliłam się do niego-To co? Idziemy? -spytał, a mi momentalnie się przypomniało o tym co się stało.
-A właśnie.-powiedziałam strzelając kościami w rękach.-Hoshi-san, powiedz mi, czy wy se ze mnie jaja robicie?-spytałam a na moim czole pulsowała żyłka. Bez pohamowania uderzyłam Hoshiego w brzuch, a przynajmniej taki miałam zamiar, niestety, złapał mnie za nadgarstek, odwrócił do siebie plecami i przytulił mnie. Jeszcze tylko pożegnał się z Nejimi znikliśmy. Zanim jednak to zrobiliśmy, na twarzy Nejiego widziałam dziwny grymas. Jakby smutku? Ale po chwili wyrzuciłam to z głowy, bo znalazłam się w domu.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!!!!!!!-Usłyszałam głośny krzyk moich przyjaciół
-E? Minna?-Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić kiedy zobaczyłam wszystkich stojących i klaszczących. Potem się ogarnęłam i po kolei wszystkich wyściskałam.
-Arigato!-powiedziałam do nich-ale skąd wy...?
-Ja od staruszka!
-Ja od naruto!
-J..Ja od S...S...Shino.
-Khe! Ja od Hinaty
-Hau!
-Ja od Kiby! Właściwie gdzie moje chipsy?
-Jakie to męczące było kiedy Choji mi o tym mówił.
-Ja dowiedziałem się tego od Ino.
-J...Ja dowiedziałam się od Chojiego!
-H...Hoshi-san! A ty jak się dowiedziałeś?-spytałam przejęta.
-Tajemnica!-powiedział i poczochrał mnie po włosach. Ja nadłam policzki i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-Podłe!-krzyknęłam. Po tym jak dowiedziałam się,że Hokage wie o mnie wszystko przeraziłam się. Ale nie zmieniło mi to humoru. Dalszą część nocy wszyscy się bawiliśmy <oczywiście"papierosy, narkotyki, dopalacze, alkohol i inne były niedostępne T.T>.


Koniec :)...Sorki za takie badziewie ale już nie wiedziałam co pisaćxD...