**2 lata później**
Dzisiaj kończę 12 lat, za 2 dni jest specjalny dzień. Jest to dzień egzaminu na genina. Cała nerwowa wstałam. Nie oczekuje dzisiaj żadnych życzeń. Czemu? Bo nikt nie wie o moich urodzinach. Poszłam ubrać sukienkę, którą dostałam od Hoshi-san'a...Nie widziałam go od czasu naszej misji. Ruszyłam zaspana do łazienki i wzięłam szybki prysznic, potem szybko się ubrałam i postanowiłam coś zjeść. Przeszłam obok zegara ściennego, który pokazywał 7.50....Chwila...7.50?!
-Shimata!!!!!!!!!!!!!!!!! Spóźnię się!!!!!!!!!!!!!!!!!!-Z tymi słowami wystartowałam z domu i od razu zderzyłam się z moim sąsiadem.-Yo Naruto-nii!-Powiedziałam kiedy biegliśmy razem pod górę Hokage.
-Yo Kuumi-chan! To jak? Gotowa?!-spytał szczerząc się jak to on. Przyznam, że wcale się nie zmienił. Ma ten sam oczodajny kombinezon oraz te czaderskie gogle.
-Pewnie!-powiedziałam również się uśmiechając. Oboje wyciągnęliśmy puszki farb zza siebie (wiecie, jak to w anime xD. Z d**y wyciągasz kijek xDD<sorki jak kogoś uraziłam:<>) i pobiegliśmy tak szybko jak się da.
Kiedy byliśmy na miejscu nasze uśmiechy nie znikały. W końcu wzięliśmy się do dzieła. Malowaliśmy twarze Hokage z niewyobrażalnym przejęciem. Nawet byłam gotowa namalować jednemu szpiki. Ale Nii-san mnie wyprzedził. Kiedy skończyliśmy chwyciliśmy się pod ramiona i ruszyliśmy do akademii. Kiedy szliśmy przez ulice z uśmiechami ktoś nas złapał za ręce.
-Oy, wy-usłyszeliśmy groźny ton naszego senseia.Popatrzyliśmy się na siebie i zgodnie kiwnęliśmy głowami. Jednocześnie się odwróciliśmy i spojrzeliśmy tępym wzrokiem na Iruke.
-Hai?-spytałam cicho i niewinnie.
-Nie Hai'aj mi tu! Przyznać się że to wy pomalowaliście tą górę!-Krzyknął na nas. Mi w oczach zaświeciły łzy a Naruto z udawanym przejęciem spojrzał na mnie.
-Iruka-sensei! Ona płacze przez ciebie!-powiedział z żalem. Brunet nie wiedział co powiedzieć.
-Choć Kuumi-chan.-powiedział łapiąc mnie za ramię. Ja uśmiechnęłam się szatańsko i zaczęłam wiać z moim Nii-sanem przed brunetem.
-WYYY!!!! JAK WAS ZŁAPIĘ TO PO WAS!!!!!!!!!!!-Krzyczał za nami.Niestety na złapał i musieliśmy iść do Hokage.
-No więc? Kto wpadł na ten pomysł?-spytał poważnie staruszek, ja z nii-sanem popatrzyliśmy się na siebie po czym chórkiem odpowiedzieliśmy.
-JA!-kiedy dziadek to usłyszał uśmiechnął się lekko, prawie niewidocznie.-A więc skoro tak, to oboje wyczyścicie to co pomalowaliście.-powiedział spokojnie.-zaczniecie teraz.-powiedział dobitnie podając nam wiadra.-Możecie iść...A właśnie! Kuumi-cha, wszystkiego najlepszego!-powiedział Hokage po chwili.
-A...arigato!-powiedziałam nie spodziewając się tego.
-Kuumi-chan? Ty masz urodziny?-spytał głupio blondyn idąc ze mną w stronę góry.
-Jak każdy-odpowiedziałam uśmiechając się lekko.
-Ale mi chodziło o toczy dzisiaj?-powiedział lekko obrażony.
-Hai, ale nie mów...
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!-Krzyknął chyba na całą Konoche.
-Tak, tak...arigato.-powiedziałam uśmiechając się ciepło. Kiedy doszliśmy do tej cholernie wysoko położonej góry <taa bo góora będzie nisko xD> Zaczęliśmy myć farbę z twarzy Hokage. Skończyliśmy równo z zachodem słońca. Wtedy właśnie przyszedł Iruka-sensei i poszedł gdzieś z Naruto-nii. Machnęłam na to ręką i poszłam wszamać moje kochane Ramen.
-Ohayo Jichan!-krzyknęłam na wejściu.
-Ohayo Kuumi! Już podaję twoją porcję!-powiedział uśmiechnięty.-Dla Naruto też nałożyć?-spytał po chwili rozglądając się.
-Nie, on gdzieś z senseiem poszedł.
-Ach, racja...-powiedział jakby do siebie.
-Mówiłeś coś dziadku?-spytałam patrząc na niego zdziwiona.
-Tak! Że bez Naruto zbankrutuje!-powiedział śmiejąc się.
-Hahaha-zaczęłam się śmiac razem z nim, zjadłam ramen i kiedy chciałam zapłacić, staruszek powiedział, że w taki dzień mam gratis. Niezbyt kumając o co chodzi podziękowałam i poszłam do mojego kumpla Shikamaru. Okazało się , że nie ma go w domu, no więc poszłam do Ino, tez jej nie było, poszłam do Hinaty i spotkałam Nejiego. Nie obyło się bez naszej małej kłutni.
-Neji! Nie widziałeś Hinaty?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-Widać jakiś jest rozmowny.
-Odczep się Głupia kobieto...A nie przepraszam głupia dziewczynko.
-Co żeś powiedział?! Chwila! A ty właściwie jesteś baba czy chłop?
-Jak cię kopne...
-To polecę chen, chen-zanuciłam sobie pod nosem. Z szyderczym uśmiechem go wyminęła.
-Papa paniusiu!-Krzyknęłam mu na pożegnanie przez co prawie nie oberwałam kunaiem. Ruszyłam więc do Shojiego, tu było dopiero zdziwienie kiedy się okazało że go nie ma. Poszłam też do Shino. Załamana nie miałam wyjścia i ruszyłam do domu Kiby. Załamana, że został mi on i Sasek pogorszył mi humor. Kiedy przeszłam obok jego domu od razu zostałam zaatakowana przez psy. Nawet nie zauważyłam kiedy a już byłam przygnieciona czterema. Lizały mnie niemiłosiernie, a ja śmiałam się w niebo głosy.
-D...Dość!-pisnęłam cicho ze łzami w oczach. Psy zeszły ze mnie i merdały ogonami, nie wytrzymałam i wszystkie przytuliłam (maniaczka zwierząt >.< dop.aut.)(Sama jesteś maniaczka, to nie ja mam pluszowego konia na szafie! I to bez ogona! dop.Kuumi)(Nie moja wina że koty go gwałcą! T.T dop.aut)(Dobra cii, bo ciekawi mnie co dalej xD dop.Kuumi)(Hai,hai...dop.aut)
-No nic. Idę do Saska-powiedziałam załamana. Kiedy przechodziłam obok swoich drzwi usłyszałam jakiś szmer. Co dziwne, spod nich wylatywała mała strużka światła. Przerażona, że ktoś znalazł coś cennego w moim domu przede mną szybko otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. W moim domu stał:
Hokage, Iruka-sensei, Naruto, Sasek, Hinata, Kiba, Shika, Choji, Ino,Shino i co dziwniejsze...był tam Hoshi-san. Na ich widok skamieniałam, z resztą tak jak oni.
-C...Co wy tu...Wy tu robicie?-spytałam "spokojnie".
-Kuumi-chan! Za szybko przyszłaś!-powiedział do mnie Naruto z wyrzutem.
-E? -wyszłam na chwilę za drzwi i popatrzyłam na numerek na nich, tak to mój dom...super...Chwila..nie...
-Stop! Dlaczego za wcześnie wróciłam do swojego własnego mieszkania?-spytałam zirytowana. Ale zanim skończyłam moje skargi Hoshi-san wziął mnie pod ramię i ruszył na miasto. Zdziwiona na maxa patrzyłam tępo na przechodniów. W końcu Hoshi-san mnie puścił pod domem Hinaty. Z oddali majaczyła nam postać Nejiego, który trenuje. Hoshi zaczął mnie tam ciągnąć.O kami-sama! Oni chcą się mnie pozbyć!
-E...H...Hoshi-san? D...dlaczego tu mnie ciągniesz? -spytałam cała zestrachana.
-Bo mam sprawę do niego.-powiedział podchodząc do Bruneta.Mnie odstawił na bok, więc wykorzystałam moment i powoli zaczęłam się wycofywać. Niestety Hoshi-san złapał mnie za kołnierz i z sztucznym uśmiechem powiedział
-Masz z nim ćwiczyć puki nie wrócę!
-Nani?!-wydarliśmy się równo z białookim
-To co słyszeliście. A teraz do roboty.-Powiedział i znikł.
-Jeszcze tego brakuje, abym z taką głupią dziewczynką ćwiczył-mi zaczęła pulsować żyłka na czole.
-Po prostu boisz się, że nie podołasz zadaniu nauczenia czegoś tej małej dziewczynki.-powiedziałam lekceważąco.
-He?-popatrzył na mnie chłodno-dobrze więc-powiedział to i kopnął mnie w brzuch.-Ninja musi byś gotowy zawsze na atak.-powiedział spokojnie.Zobaczyłam że nie użył nawet połowy swojej mocy. Wyprostowałam się i zaczęłam próbować go trafić. Boksowałam, Kopałam i nawet próbowałam się zamaskować, za każdym razem unikał bądź blokował moje ciosy.
-AAAA!! Daj się trafić!-wydyszałam ledwo stojąc.
-Phe! Nawet nie dałaś rady mnie zadrasnąć.-powiedział z szyderczym uśmiechem.
-Nani?! Ja ci dam!-ruszyłam na niego, ale pech chciał , że się potknęłam i poleciałam w dosłownym tego słowa znaczeniu na mojego wroga. Oboje się wywaliliśmy.-Ahahahahaha !! Trafiłam cię!!! I nawet powaliłam!-krzyczałam dumna ze swojej niezdarności. Choć wiedziałam, że dał by radę tego uniknąć, cieszyłam się jak małe dziecko.
-Nie przechwalaj się tak ślamazaro.-powiedział ostro-i złaź ze mnie!-Podniósł głos po czym mnie z siebie zrzucił.
-Au!-Syknęłam cicho. Podczas naszego treningu nieźle obrywałam. Mam siniaki na...wszędzie po prostu!.
-Widzę, że nieźle się bawicie-usłyszałam z oddali głos Hoshiego. Od razu się podniosłam.Z uśmiechem do niego podbiegłam.
-Hoshi-san!-Krzyknęłam i przytuliłam się do niego-To co? Idziemy? -spytał, a mi momentalnie się przypomniało o tym co się stało.
-A właśnie.-powiedziałam strzelając kościami w rękach.-Hoshi-san, powiedz mi, czy wy se ze mnie jaja robicie?-spytałam a na moim czole pulsowała żyłka. Bez pohamowania uderzyłam Hoshiego w brzuch, a przynajmniej taki miałam zamiar, niestety, złapał mnie za nadgarstek, odwrócił do siebie plecami i przytulił mnie. Jeszcze tylko pożegnał się z Nejimi znikliśmy. Zanim jednak to zrobiliśmy, na twarzy Nejiego widziałam dziwny grymas. Jakby smutku? Ale po chwili wyrzuciłam to z głowy, bo znalazłam się w domu.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!!!!!!!-Usłyszałam głośny krzyk moich przyjaciół
-E? Minna?-Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić kiedy zobaczyłam wszystkich stojących i klaszczących. Potem się ogarnęłam i po kolei wszystkich wyściskałam.
-Arigato!-powiedziałam do nich-ale skąd wy...?
-Ja od staruszka!
-Ja od naruto!
-J..Ja od S...S...Shino.
-Khe! Ja od Hinaty
-Hau!
-Ja od Kiby! Właściwie gdzie moje chipsy?
-Jakie to męczące było kiedy Choji mi o tym mówił.
-Ja dowiedziałem się tego od Ino.
-J...Ja dowiedziałam się od Chojiego!
-H...Hoshi-san! A ty jak się dowiedziałeś?-spytałam przejęta.
-Tajemnica!-powiedział i poczochrał mnie po włosach. Ja nadłam policzki i założyłam ręce na klatce piersiowej.
-Podłe!-krzyknęłam. Po tym jak dowiedziałam się,że Hokage wie o mnie wszystko przeraziłam się. Ale nie zmieniło mi to humoru. Dalszą część nocy wszyscy się bawiliśmy <oczywiście"papierosy, narkotyki, dopalacze, alkohol i inne były niedostępne T.T>.
Koniec :)...Sorki za takie badziewie ale już nie wiedziałam co pisaćxD...
Hosho-saaaaaaan <3 tyle mam do powiedzenia. Nie no żarcik :D Fajny rozdział ich teksty "kto od kogo się dowiedział" nw czemu ale mnie rozbawiły :D i Neji bd z Kuumi rozumiem ? :D Mam nadzieję, że tak :D Znalazłam tu parę błędów, ale nie chce mi się ich wypisywać, bo nie były aż tak rażące :D Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuń