Mała białowłosa dziewczynka biegła ile sił w nogach przez las. Słyszała jedynie śmiech i czuła na sobie pogardliwe spojrzenie. Przestraszona starała się biec szybciej, ale właśnie w tym momencie się wywróciła. Szybko chciała wstać ale jakiś mężczyzna, pociągnął ją za włosy i podniósł na wysokość swoich oczu. Ta piszczała, płakała i błagała o litość. On tylko śmiał się. Śmiał się jej prosto w twarz. Odrzucił ją w pobliskie drzewo tak, że białowłosa się od niego odbiła. Wypluła krew z buzi, wstała ledwo i zanim mężczyzna do niej podszedł odwróciła się i znów zaczęła biec. Biegła w stronę swojej wioski. Widziała już dachy domów, lecz kiedy do nich dobiegła zobaczyła drogi skąpane w krwi. Krwi należącej do jej rodziny. Patrzyła na to przerażona. Jej nogi odmówiły posłuszeństwa. W końcu odważyła się iść do przodu. Zobaczyła wtedy ciała wszystkich. Zmasakrowane, leżące na ziemi ciała. Patrzyły w jej stronę pustym wzrokiem. Nagle jedno z nich wstało i zaczęło podchodzić do niej "To twoja wina" Powiedziała kobieta o złotych, pustych już oczach. Bez ręki. Inne ciało też wstało "Zdradziłaś nas", kolejne ruszyło mówiąc " Dlaczego nam to zrobiłaś?" Każde ciało zaczęło iść w jej stronę. Ta przestraszona przepraszała tylko.Nagle ciała upadły a wokół niej słychać było tylko jadowity śmiech i słowa " Należysz teraz do mnie" Dziewczynka padła na kolana.
-Nieeee!!!!-Krzyknęłam i wstałam. Byłam cała zlana potem. Na policzkach czułam mokrą ciecz. Tak, to były moje łzy. Zaczęłam się trząść. Podkuliłam kolana pod brodę i przytuliłam je do siebie. -Gomen...minna-mówiłam to jak jakąś modlitwę. Po jakimś czasie wstałam z łóżka. Poszłam się umyć. Zimny prysznic niezbyt mi pomógł. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Suszyłam jedną ręką włosy a drugą robiłam sobie kanapki.
-O której mieliśmy się spotkać?-spytałam sama siebie ziewając, spojrzałam na zegarek.- Hmm, jest po 9. Zjem i idę.-Mówiłam cicho. Byłam smutna i zła przez mój mały koszmar, wolałam więc się niepotrzebnie nie denerwować. O 9 zjadłam śniadanie i poszłam na pole treningowe. Właściwie to strzelałam jakie to ma być, w skutek czego parę razy musiałam się wracać.Kiedy w końcu trafiłam była 10. Widziałam jak Naruto-nii ledwo stoi i jak Sasek siedzi zirytowany na jakimś kamieniu.
-Ohayo.-rzuciłam im od niechcenia a ci mnie, aż zgromili wzrokiem.-Co jest?-spytała zdziwiona
-Jak to co jest?!-krzyknął Na mnie Naruto.-Zbiórka miała być o 6.30!!!-krzyczał zły, na domiar tego zaczęło mu burczeć w brzuchu. Popatrzyłam na niego.-Te jego cholerne zachcianki! I żeby jeszcze nie pozwolił nam jeść śniadania!!-w tym momencie moja mina oddawała tysiąc słów.
-Że co?-spytałam głupio. Oni na mnie spojrzeli jak na idiotkę.
-No weź! Nie mów, że jadłaś?-spytał załamany.
-Gomen, niezbyt wczoraj słuchałam-powiedziałam śmiejąc się głupio. Sasuke wstał z kamienia i podszedł do mnie.
-Jesteś głupia.-powiedział chłodno.
-Że jak?! Że niby ja?!-spytałam oburzona a Naruto-nii śmiał się pod nosem.
-Tak, właśnie ty.
-Ja ci dam ty...-nie skończyłam gdyż na polanie pojawił się sensei. Naruto od razu zaczął na niego krzyczeć, że się spóźnił.
-Sensei!! Spóźniłeś się!!! I to prawie 4 godziny!!!
-Naprawdę? Wydawało mi się, że na 10 się umawialiśmy.-powiedział poważnie.
-Kłamca!!!
-Tak, tak. Dobra, nieważne.-uciął szybko. Ja ziewnęłam i spojrzałam na niego.
-A ty nie powinnaś ziewać!-krzyknął na mnie blondyn- Przecież ty też się spóźniłaś prawie 4 godziny!!
-Nii-san! To, że spałam dłużej nie znaczy, że się wyspałam.-powiedziałam krzywiąc usta w pewien grymas na wspomnienia mojego snu.
-Spokojnie! Zaczynamy test!-powiedział poważnie sensei. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.- Jeśli go nie zdacie, będziecie musieli powtarzać akademię.-powiedział mrocznym tonem, aż ciary przeszły. Zza pasa wyjął dzwoneczki. Wszyscy na to popatrzeliśmy.
-E...Ale...Ale ich jest dwa...-powiedziałam głupio patrząc na dwa dzwoneczki.
-Dokładnie.-powiedział uśmiechając się zza maski.
-Nie wiedziałam, że nasz sensei będzie takim idiotą-patrzyłam na niego jak na debila-nas jest trzech. To o jeden więcej niż dwa.-zaczęłam mu tłumaczyć jak małemu dziecku. On popatrzył na mnie groźnie.
-O to chodzi w tym teście.
-Co?! Ale przecież to oznacza, że jedna osoba nie przejdzie!!-powiedziałam oburzona, chłopcy tylko na mnie popatrzyli głupio. Ich miny mówiły, że choćby nie wiadomo co. Nie chcą być z sobą w drużynie.
-Możecie użyć wszystkiego co macie! Aby odebrać mi te dzwonki macie czas do 13.30.-powiedział. A my jak na zawołanie się schowaliśmy. No...prawie...Naruto-nii tam został. Walnęłam się otwartą dłonią w czoło.
-Naruto...Baka!-powiedziałam z zaciśniętymi zębami. Szybko znalazłam się obok Saska. Równocześnie oglądając jak Nii-san walczy.
-Sasuke! Słuchaj, ten test ma za zadanie nas poróżnić. Musimy walczyć razem...-moja wypowiedź skończyła się kiedy spojrzałam w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą był czarnowłosy.
-Konoyaro!!!!!-krzyknęłam, aż ptaki uciekły. Zmarnowana popatrzyłam na wiszącego Naruto. Podeszłam do niego i ściągnęłam go.
-Słuchaj Naruto musimy...-znowu to samo. Zostałam zignorowana. Naruto znikł.Na moim czole pulsowała żyłka. Wkurzona na maksa siadłam na środku jakiejś polanki i z fochem na twarzy se siedziałam. Nagle przede mną pojawił się nasz sensei. Popatrzył na mnie zdziwiony.
-A ty co? Poddajesz się?-spytał jakby z kpiną. Ja odwróciłam obrażona głowę.-He? Ignorujesz mnie?-spytał śmiejąc się.-No powiedz coś młoda.
-Nie mam zamiaru nic mówić, skoro i tak jestem ignorowana-wymamrotałam pod nosem. Białowłosy popatrzył na mnie znowu zdziwiony, ale po chwili znikł. Ja tylko prychnęłam. Po paru minutach na polance pojawił się sensei z Naruto i z Sasuke. Ja nawet na nich nie spojrzałam. Blondyn został przywiązany do wielkiego pala wbitego na środku. Ja i Sasek siedliśmy pod dwoma innymi.
-To kara.-powiedział poważnie i podał nam bento-Macie mu nie dawać. Jeśli mnie nie posłuchacie...Oblejecie.-Powiedział zły i znikł. Po tym od razu usłyszeliśmy burczenie w brzuchu niebieskookiego. Sasek już jadł a tam takie "burpppburrrrpppbbbbbrrrruuuppp!!!" Westchnęłam zrezygnowana i wcisnęłam Naruto ryż de tej jego głupiej gęby. Widziałam, że czarnooki właśnie też chciał mu dać. Nagle zerwał się mocny wiatr, a przed nami pojawił się sensei. Scena jak z Horroru a ja siedzę i karmię Naruciaka. Białowłosy nabrał powietrza.
-Nie posłuchaliście mnie?!-huknął na nas.
-Nie będę słuchać kogoś kto chce rozbić drużynę...-mamrotałam pod nosem.
-Jesteśmy drużyną-powiedział Sasuke. Sensei popatrzył na nas wkurzony.
-Zdaliście!-powiedział miło, a mi aż żarcie spadło.Naruto i Sasuke mieli taki WTF na twarzy.
-ŻE CO?!!??!!???!!!???!!!-Krzyknęliśmy równo.
-Wodzicie, ten kto nie słucha rozkazów jest śmieciem. Ale ten kto zdradza przyjaciół, jest gorszy od śmiecia.(nwm czy dobrze...gomen T.T)-powiedział miło się uśmiechając. A przynajmniej tak myślałam...
Ciekawy rozdział ;) zainteresował mnie sen Kuumi i mężczyzna, który ją gonił. No nic czekam na następną notkę i mam nadzieję, że się to wyjaśni :D
OdpowiedzUsuńOjojoj! Daaaawnooo mnie tu nie było... :( Ale niestety weny nie miałam i jakoś tak czas zleciał.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już wszyściutkie zaległe rozdziały i są super! Lubię ten test Kakashiego ( jak ktoś go pisze na swoim blogu, bo wtedy każda wersja jest trochę inna). Pozdrawiam.
Na wstępie chcę przeprosić, że dawno tutaj nie zaglądałam ;D Gomenasai ! (bije pokłony) Jak była szkoła, to ciągle coś było i jakoś tak wgl czasu nie miałam na czytanie jakiegokolwiek bloga... a teraz w ferie cały czas "anime time" (chyba mnie rozumiesz no nie? :D ) w każdym razie przeczytałam te rozdzialiki i fajnie, że wplatasz wydarzenia z anime (przerabiasz je na swoje) ;D ten tekst Kakashiego na końcu... Jak ja go kocham <3. Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały ;D, a i zapomniałabym.. Muszę ci powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo, naprawdę bardzo,bardzo podoba mi się twój sposób oddania charakteru Neji'ego. No to jest przeboskie! Bardzo mi się podoba więc więcej takich scen z Neji'm (mam nadzieję, że w przyszłości trochę chłopaczyna zmięknie ;D )
OdpowiedzUsuń