-Kto ich pochował?-spytałam cicho.
-ANBU...i paru innych ninja...-powiedział spokojnie Hoshi, a ja przytaknęłam.
-Moglibyście wszyscy na chwilkę się oddalić?-spytałam już powoli łamiącym się głosem.-Tylko na chwilkę..-Nie usłyszałam odpowiedzi, tylko oddalające się powoli kroki. Gdy już wszyscy odeszli na dość dużą odległość...zalałam się łzami.
-Dziadku...Co z naszą obietnicą?-szepnęłam-Jak mogłeś? Obiecałeś przecież, że nauczysz mnie tylu rzeczy...-Jęknęłam-Już nigdy razem nie zaśpiewamy...Już nigdy...-pociągnęłam nosem i przetarłam oczy. Choć i tak to nie pomagało, to powtarzałam tą czynność.-Ale...Spełnię twoją ostatnią wolę...-uśmiechnęłam się i musnęłam palcami jego grób.-Twoje marzenie, by nasza wioska zakwitła...Wiesz, nauczyłam się w końcu...Już to opanowałam...Twoje piękne jutsu...-Mój uśmiech zaczynał opadać. W końcu wzięłam głęboki wdech
noina miria
enderu purodea
fotomi
koko wa attaka na umi dayo
Zaśpiewałam początek i złożyłam pierwszą pieczęć, ale już mi to odebrało sporą ilość chakry. Odetchnęłam głęboko, by się opanować i śpiewałam dalej.
ru-rei rureia
sora wo mau hibari wa nami da ru-rei rureiaomae wa yasashi midori no ko
Odchyliłam się do tyłu i złożyłam drugą pieczęć. Tu zaczęło się robić na prawdę kiepsko. Do tego kawałka musiałam zatańczyć. Dałam się ponieść muzyce w moim sercu.
aimo aimo
ne-deru ru-shenoina miriaenderu purodeafotomikoko wa attaka na umi dayo
Zaczęłam ciężko dyszeć. Trzecia pieczęć już była została jeszcze jedna.
mune no oku ni nemuru ookina ookina itsukushimi wa
tsunagu te no hira no ondo de shizuka ni me wo samasu yo
koko wa attaka na umi dayo
-Styl ziemi: Kwiecisty pałac-Położyłam ręce na ziemi. Po paru sekundach spod moich rąk i z miejsc gdzie wcześniej stawiałam stopy zaczęły wyrastać różnorodne kwiaty. Uśmiechnęłam się blado. Widziałam jak kwiaty rosną i rosną. Opadłam bezwładnie. Nie zemdlałam, już za wiele razy widziałam ciemność w czasie tej misji. Tym razem leżałam na plecach i obserwowałam moje dzieło. Pędy dosłownie oplotły każdy centymetr ruin mojej wioski. Oplotły każdy milimetr moich wspomnień...
-Dziadku...Udało się nam...-jęknęłam i przymknęłam oczy.
~~~~Z punktu widzenia Neji'ego~~~~(sama jestem tym zaskoczona .-.)
Kiedy odeszliśmy na dostateczną odległość usłyszeliśmy głośny śmiech tego ohydnego pedofila. Popatrzyłem na niego chłodno.
-Co cię tak bawi?-spytał Kakashi.
-Ona na prawdę zamierza użyć potężnego jutsu wiesz?-powiedział jakby podekscytowany.-Jeśli się jej uda, to znaczy, że wszystko będzie już dobrze...-Niezbyt wiedziałem o czym mówią i skoro to nie dotyczyło mnie, to mnie nie interesowało. Spojrzałem na tego całego Naruto i Uchihe. Oboje wpatrywali się w miejsce, z którego właśnie odeszliśmy. Nie rozumiem ich. Jak mogą martwić się o takiego słabeusza jak ona.
-Ale czy to nie będzie niebezpieczne? Czy z Kuumi będzie wszystko w porządku?-usłyszałem głos białowłosego posiadacza Sharingana. Znów zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie.
-Dopóki jest na terenie wioski, będzie żyć.-powiedział spokojnie "ukochany" tego słabeusza.
-Nie martwisz się o nią?-spytał widocznie rozdrażniony Hatake.
-Nie. Wiem, że sobie poradzi.
-Skąd ta pewność?-wtrąciłem się do rozmowy.-Taki słabeusz jak ona nie da sobie rady...-powiedziałem. Nie wiem czemu, ale chciałem go sprowokować. Przy okazji wkurzyłem dwójkę jej "towarzyszy"
-Czyżby?-spytał i złapał mnie za ramię.-A więc chodź, pokażę ci co ten "słabeusz" potrafi. Z resztą! Chodźmy wszyscy!-powiedział z uśmiechem Hoshi. Wróciliśmy na miejsce i to co zobaczyłem sprawiło, że zaniemówiłem.
Wokół tej dziewczyny wirowały płatki sakury. Śpiewała dziwną piosenkę, a płatki jakby tańczyły na dźwięk jej głosu. Nagle i ona zaczęła tańczyć.
-Wiecie, że ma poważnie skręconą kostkę?-spytał Hoshi nie odrywając od niej wzroku. Coś się we mnie zagotowało. Ta idiotka...Lata jak opętana po całej polanie z skręconą kostką...
-To co teraz robi...Nie jest zwykłym jutsu...Prawda?-spytał Uchiha. Zdziwiłem się, a więc to jest to jej potężne jutsu?
-Styl ziemi! Kwiecisty pałac!-gdy to krzyknęła, od razu dotknęła ziemi. Z wielu miejsc zaczęły wyrastać olbrzymie kwiaty. Widziałem jak te rośliny oplatają wszystko...Tak jakby chciały chronić to miejsce...
~~~~POWRÓT DO KUUMI :3~~~~
Zaczęłam się śmiać.
-UDAŁO SIĘ~!!!-Wrzasnęłam resztkami sił- MAMO, TATO!!! ARIGATOU!!!-Po moich policzkach zaczęły ponownie cieknąć łzy, ale tym razem szczęścia, ponieważ podczas tańca...czułam, że mnie podtrzymują.Zakryłam oczy ręką-Tak bardzo...-Szepnęłam.
-Brawo Kuumi! To było boskie! Co to za jutsu?! Nauczysz mnie?!-zaczął mnie zalewać Naruto...A nawet do mnie nie podszedł...Cały on...
-Kuumi-chan, udało ci się...-powiedział Hoshi, który przy mnie kucał.
-Senpai...Zaraz znikniesz, prawda?-spytałam cicho.
-Tak...-odpowiedział z łagodnym uśmiechem,a ja na niego spojrzałam.
-Powiedz oryginałowi, że czekam do testu...-uśmiechnęłam się lekko, na co on tylko kiwnął głową. Sensei cały czas się trzymał z tyłu. Nie wiem czemu, przecież go nie pogryzę...
Neji też stoi z dala...Co do niego nie mam pewności...Możliwe, że bym nie wytrzymała i z desperacji starała się odgryźć mu palce...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
wiem, że tytuł zupełnie nie pasuje .-.
Gomen...
Tak jakoś wyszło, że nie chciało mi się wspomnień pisać xD
Ekchem...
A teraz dedyk :3
Tę notkę chciałam dedykować Shina Shi...
Bo nie zapomniałaś o moim blogu i w ogóle ;-;
Wybacz, że tak nędzną note ci dedykuję,ale naprawdę xD
Dasz rade..jakoś :3
enderu purodea
fotomi
koko wa attaka na umi dayo
Zaśpiewałam początek i złożyłam pierwszą pieczęć, ale już mi to odebrało sporą ilość chakry. Odetchnęłam głęboko, by się opanować i śpiewałam dalej.
ru-rei rureia
sora wo mau hibari wa nami da ru-rei rureiaomae wa yasashi midori no ko
Odchyliłam się do tyłu i złożyłam drugą pieczęć. Tu zaczęło się robić na prawdę kiepsko. Do tego kawałka musiałam zatańczyć. Dałam się ponieść muzyce w moim sercu.
aimo aimo
ne-deru ru-shenoina miriaenderu purodeafotomikoko wa attaka na umi dayo
Zaczęłam ciężko dyszeć. Trzecia pieczęć już była została jeszcze jedna.
mune no oku ni nemuru ookina ookina itsukushimi wa
tsunagu te no hira no ondo de shizuka ni me wo samasu yo
koko wa attaka na umi dayo
Złożyłam czwartą pieczęć. Obraz zaczął mi się zamazywać przed oczami, ale nie mogłam się jeszcze poddać. Musiałam dokończyć jutsu.
aimo aimo
ne-deru ru-shemukashi minna hitotsu datta sekaioide attaka na sora dayo-Styl ziemi: Kwiecisty pałac-Położyłam ręce na ziemi. Po paru sekundach spod moich rąk i z miejsc gdzie wcześniej stawiałam stopy zaczęły wyrastać różnorodne kwiaty. Uśmiechnęłam się blado. Widziałam jak kwiaty rosną i rosną. Opadłam bezwładnie. Nie zemdlałam, już za wiele razy widziałam ciemność w czasie tej misji. Tym razem leżałam na plecach i obserwowałam moje dzieło. Pędy dosłownie oplotły każdy centymetr ruin mojej wioski. Oplotły każdy milimetr moich wspomnień...
-Dziadku...Udało się nam...-jęknęłam i przymknęłam oczy.
~~~~Z punktu widzenia Neji'ego~~~~(sama jestem tym zaskoczona .-.)
Kiedy odeszliśmy na dostateczną odległość usłyszeliśmy głośny śmiech tego ohydnego pedofila. Popatrzyłem na niego chłodno.
-Co cię tak bawi?-spytał Kakashi.
-Ona na prawdę zamierza użyć potężnego jutsu wiesz?-powiedział jakby podekscytowany.-Jeśli się jej uda, to znaczy, że wszystko będzie już dobrze...-Niezbyt wiedziałem o czym mówią i skoro to nie dotyczyło mnie, to mnie nie interesowało. Spojrzałem na tego całego Naruto i Uchihe. Oboje wpatrywali się w miejsce, z którego właśnie odeszliśmy. Nie rozumiem ich. Jak mogą martwić się o takiego słabeusza jak ona.
-Ale czy to nie będzie niebezpieczne? Czy z Kuumi będzie wszystko w porządku?-usłyszałem głos białowłosego posiadacza Sharingana. Znów zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie.
-Dopóki jest na terenie wioski, będzie żyć.-powiedział spokojnie "ukochany" tego słabeusza.
-Nie martwisz się o nią?-spytał widocznie rozdrażniony Hatake.
-Nie. Wiem, że sobie poradzi.
-Skąd ta pewność?-wtrąciłem się do rozmowy.-Taki słabeusz jak ona nie da sobie rady...-powiedziałem. Nie wiem czemu, ale chciałem go sprowokować. Przy okazji wkurzyłem dwójkę jej "towarzyszy"
-Czyżby?-spytał i złapał mnie za ramię.-A więc chodź, pokażę ci co ten "słabeusz" potrafi. Z resztą! Chodźmy wszyscy!-powiedział z uśmiechem Hoshi. Wróciliśmy na miejsce i to co zobaczyłem sprawiło, że zaniemówiłem.
Wokół tej dziewczyny wirowały płatki sakury. Śpiewała dziwną piosenkę, a płatki jakby tańczyły na dźwięk jej głosu. Nagle i ona zaczęła tańczyć.
-Wiecie, że ma poważnie skręconą kostkę?-spytał Hoshi nie odrywając od niej wzroku. Coś się we mnie zagotowało. Ta idiotka...Lata jak opętana po całej polanie z skręconą kostką...
-To co teraz robi...Nie jest zwykłym jutsu...Prawda?-spytał Uchiha. Zdziwiłem się, a więc to jest to jej potężne jutsu?
-Styl ziemi! Kwiecisty pałac!-gdy to krzyknęła, od razu dotknęła ziemi. Z wielu miejsc zaczęły wyrastać olbrzymie kwiaty. Widziałem jak te rośliny oplatają wszystko...Tak jakby chciały chronić to miejsce...
~~~~POWRÓT DO KUUMI :3~~~~
Zaczęłam się śmiać.
-UDAŁO SIĘ~!!!-Wrzasnęłam resztkami sił- MAMO, TATO!!! ARIGATOU!!!-Po moich policzkach zaczęły ponownie cieknąć łzy, ale tym razem szczęścia, ponieważ podczas tańca...czułam, że mnie podtrzymują.Zakryłam oczy ręką-Tak bardzo...-Szepnęłam.
-Brawo Kuumi! To było boskie! Co to za jutsu?! Nauczysz mnie?!-zaczął mnie zalewać Naruto...A nawet do mnie nie podszedł...Cały on...
-Kuumi-chan, udało ci się...-powiedział Hoshi, który przy mnie kucał.
-Senpai...Zaraz znikniesz, prawda?-spytałam cicho.
-Tak...-odpowiedział z łagodnym uśmiechem,a ja na niego spojrzałam.
-Powiedz oryginałowi, że czekam do testu...-uśmiechnęłam się lekko, na co on tylko kiwnął głową. Sensei cały czas się trzymał z tyłu. Nie wiem czemu, przecież go nie pogryzę...
Neji też stoi z dala...Co do niego nie mam pewności...Możliwe, że bym nie wytrzymała i z desperacji starała się odgryźć mu palce...
~~~~~~~~~~~~~~~~~
wiem, że tytuł zupełnie nie pasuje .-.
Gomen...
Tak jakoś wyszło, że nie chciało mi się wspomnień pisać xD
Ekchem...
A teraz dedyk :3
Tę notkę chciałam dedykować Shina Shi...
Bo nie zapomniałaś o moim blogu i w ogóle ;-;
Wybacz, że tak nędzną note ci dedykuję,ale naprawdę xD
Dasz rade..jakoś :3