wtorek, 11 sierpnia 2015

29 "Pocieszenie i...Koniec?"

Wiedziałam, że co jak co, ale ten dziki zwierz nie odpuści sobie skoczenia na mnie z rozwartą paszczą. Był na mnie wściekły. Czułam to. W końcu zawołałam go bez powodu. Cóż, ja też byłam wściekła...szkoda tylko, że nie na niego a na całą resztę świata. Na Hokage, Hoshi'ego, Naruto, na sensei'a, Saska, Neji'ego, sprzedawce ramen...No na wszystkich no! Starałam się opanować drganie tego kącika ust. Zmrużyłam oczy i kiedy wilk na mnie skoczył, nie uchyliłam się. Przyjęłam ten cios, a on za kare mocno przygniótł mnie do ziemi. Chciał zatopić kły w mojej ręce, ale na to już nie pozwoliłam. Cicho stękając z bólu i wysiłku, złapałam go za ten pysk i starałam się go utrzymać jak najdalej od ramienia.
-Oj, oj, oj, oj! Chcesz mnie zabić?-spytałam ledwo. Nie dość, że przez jego ciężkie cielsko nie potrafiłam złapać oddechu, to na dodatek musiałam się z nim szarpać.
"Zamilcz dzieciaku! Powinnaś zdechnąć za te głupie gierki!"-warknął na mnie. Och, no tak...Zapomniałam wspomnieć, że potrafię zrozumieć mowę zwierząt. To dość zabawne kiedy jakiś kot obgaduje swoją panią. Przynajmniej znam niektóre sekrety mieszkańców wioski. A Akamaru od Kiby jest taki uroczy...Prawdziwy z niego dżentelmen! Ale nie o tym chciałam teraz...Przecież właśnie walczę o życie! O czym ja myślę!
-To nie są gierki! Ty wredna kulo futra! Chciałam z Tobą potrenować!-odpowiedziałam, a raczej jęknęłam w odpowiedzi.
"Kłamiesz! Czuję twoją złość! Przyznaj się! Ty naiwny dzieciaku! Wzywać mnie w takim stanie!"-Jedyne co potrafił, to warczeć na mnie. Odepchnęłam go od siebie, uwalniając się od tego strasznego ciężaru.
-Właśnie w takim stanie Cię wezwałam! Walka jak i rozmowa z Tobą zawsze mi pomaga...-mruknęłam, szybko wstając. Wilk odsunął się o kilka kroków i zmierzył mnie już któryś raz swoim chłodnym spojrzeniem.
"Widzę, że nieźle Cię dziś musieli zdenerwować..."-wreszcie zrozumiał. Już wiedział wszystko. Nie musiałam mu nic więcej mówić. W końcu był jakby moim przyjacielem...No i tak jakby jestem z nim połączona.
-Shironi...-jęknęła już nie wytrzymując całego tego napięcia. Upadłam na kolana i zaczęłam szlochać, a cały wcześniejszy zapał do walki gdzieś wyparował.-Oni...Oni niczego nie rozumieją...-szepnęłam cicho i poczułam jak wilk otula mnie swoim ogonem. Siedział przy mnie, a ja nie mogłam powstrzymać się od wtulenia w to wielkie psisko. Schowałam twarz w jego miękkiej sierści i zacisnęłam lekko pięści.-Ja nie uciekam...Nigdy nie uciekałam...Zwyczajnie czuję strach...Strach przed tym, że ich mogę stracić...-mówiłam między łzami.-Chciałam stać się silniejsza, żeby móc ich obronić...-bardziej się w niego wtuliłam i jedyne co słyszałam w tym momencie to miarowe bicie jego serca.
"Głupia. I o to się wściekasz? Powinnaś im pokazać, że się mylą...A nie beczeć. Jeszcze przede mną!"-sapnął głośno i wstał powoli.-"Nie jesteś zdatna do walki. Wracam do siebie."-i tyle z jego wsparcia, no ale cóż. Miał wilk rację. Muszę im pokazać, że się mylą. Kiedy tylko zwierz zniknął mi z oczu, wstałam, wytarłam twarz i już chciałam się wracać, kiedy coś złapało mnie od tyłu i podniosło do góry.
-Mam Cię~!-usłyszałam zadowolony głos Hoshi'ego.-Nawet nie wiesz jak ciężko było mi Cię znaleźć.-mówił teraz lekko obrażony. Obrócił mnie w powietrzu w swoją stronę...Czułam się taka malutka...-Masz całe opuchnięte policzki...-mruknął i zaraz mocno mnie przytulił. Uch, przecież coś takiego jedynie sprawi, że znów zacznę płakać! Musiałam się szybko od niego odsunąć...Ale był taki ciepły...
-Baka...Nienawidzę Cię.-burknęłam zła, sama nie wiem czemu powiedziałam to takim tonem. To chyba obronna taktyka...
-Tak, wiem. Ale musiałem tak powiedzieć. Teraz tamci latają po mieście i Cię szukają, a ja mogę swobodnie z Tobą porozmawiać. Wiem, że wszyscy się mylą. Moja Kuumi nigdy nie ucieka!-mówiąc to, zaśmiał się cicho.-Bo wie, że ucieczka to nie jest to...
-Dokładnie! Ja tylko chciałam się stać silniejsza!-krzyknęłam zaraz i odsunęłam się od niego, wreszcie czując grunt pod stopami. Teraz naprawdę czułam, jakby tylko on mnie rozumiał. Pogładził mnie po policzku i kucnął przede mną.
-Kuumi-chan...Nie staniesz się silniejsza, jeśli będziesz sama...Musisz ćwiczyć z drużyną. Tylko tak naprawdę możesz stać się silniejszą. Przyjaciele będą dodawać Ci odwagi i motywacji do dalszych działań!-mówił do mnie z jakąś dziwną powagą.-Gdy chcesz ich obronić, automatycznie stajesz się silniejsza...Dlatego nie możesz być sama. Rozumiesz?-zmarszczył gniewnie brwi. Spuściłam głowę i zaraz zaczęłam nerwowo bawić się swoimi palcami.
-Rozumiem...-nie ma to jak poczucie winy...W takim momencie...-Już nie będę...-zrobiłam minę zbitego psa i poczułam dłoń na swojej głowie. Lekko zaskoczona podniosłam wzrok i ujrzałam promienny uśmiech Hoshi'ego. Zrobiło mi się jakoś dziwnie lżej na sercu.
-Hai...Dziękuję Hoshi...-teraz mój uśmiech był przepełniony miłością do tego idioty przede mną. Naprawdę. Nikogo chyba bardziej nie kochałam...No może kiedyś...Ale teraz to on zajmował większą część w moim sercu...


Witajcie kochani. Nie wiem, czy ktoś jeszcze to czyta. Wiem, zawaliłam sobie. Zawsze mam słomiany zapłon...Z całego serca za to przepraszam wszystkich, którzy kiedykolwiek byli zainteresowani moimi wypocinami...
Zwyczajnie przez ten cały okres czasu, kiedy nic nie dodawałam, miałam wszystko już prawie skończone...Ale nie wiedziałam jak to przeciągnąć. Tak jak kiedyś miałam pomysł na tego bloga, tak teraz ten pomysł wyparował. Może dlatego, że wszystkiego nagle było za dużo? Cóż, sama nie wiem. Po prostu chciałam się z wami pożegnać. Chciałam oświadczyć, że zawieszam tego bloga na czas nie określony, z czego nie daję wam gwarancji, że wrócę. I tak nikt już tego nie czyta...Jeśli jednak jest chociaż jedna osoba, która chce znać dalsze poczynania Kuumi...To obiecuję, że na pewno wrócę. W końcu każda osoba jest motywacją...Heh...Tyle ode mnie. Żegnam was wszystkich, moi mili....












4 komentarze:

  1. Nie chce abyś kończyła :(
    Podoba mi się twój styl i to jak piszesz :)
    I co się stanie z Nejim ? :o
    Nie będzie miał kogo denerwować :/
    Mam nadzieję że jednak nie zostawisz tego bloga i będziesz kontynuować ^^
    Weny i szybkiego powrotu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróć jak będziesz gotowa czekamy

    OdpowiedzUsuń
  3. O mnie zapomiałaś... A tak długo czekałam na informacje o nowym rozdziale... Buuu chcię byś wróciła

    Lili22091993 ( Mayumi Ami)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w koońcu nowa notka :-)
    qathara.blogspot.com
    Nie ma co się zmuszać do pisania :-)

    OdpowiedzUsuń