czwartek, 26 grudnia 2013

11 "Nani?! Watashi..."

Stałam na środku pokoju naszego kochanego Hokage, moje policzki były strasznie czerwone.A oczy patrzyły tępo na grupkę ludzi, którzy parzyli na mnie jak na trędowatą. Stali tam: Jakiś gościu w dziwnym zielonym kombinezonie, z duuużymi brwiami
Mała kopia, tego gościa w kombinezonie
Chłopak o chłodnych mlecznych oczach
Oraz ładna dziewczyna z brązowymi kokami na głowie
-Hahahaha!-Usłyszałam dobrze znany mi śmiech.-Kuumi-chan, cóż za gorące powitanie!-Krzyknął do mnie staruszek, po czym wyszedł zza tej grupki, pewnie ninja i powoli do mnie podchodził.-Więc? Jak poszła misja?-Spytał stojąc przede mną.
-A...Hai...Dobrze. Były małe trudności, ale daliśmy sobie rade.-powiedziałam spokojnie. Hoshi-san mnie tego nauczył. Mówił że w każdej sytuacji powinnam być spokojna, gdyż to pomaga zmylić przeciwnika.
-Hmm, to dobrze. Usiądź tam, zaraz złożysz raport.-powiedział lekko się uśmiechając, patrzył na mnie, z czymś podobnym do dumy. Kiwnęłam głową i usiadłam na wskazane miejsce. Dalej czułam na sobie spojrzenia obcych, były dziwne, takie zdziwione. Jakoś tak mi było wstyd, że wybuchnęłam w takim momencie. Starałam się nie rumienić, nie płakać, nie wiercić się ani tym podobne. Niestety, siedziałam tam już jakieś 30 min i dalej nic się nie działo. Gai-san, Tenten-san, Lee-san oraz Neji-san. Tak się właśnie nazywają nieznajomi. Tylko tyle zrozumiałam z tego całego ich paplania.
-To siła młodości!-Krzyknął nagle Gai-san a Lee-san mu zawtórował. Gdyby nie ich krzyki to chyba bym zasnęła. Nagle coś mi się przypomniało. Do mojej głowy wpadł szatański plan.
-Dziadku! Bo Hoshi-san mówił, że to bardzo ważne żebyś jak najszybciej go przeczytał!-Krzyknęłam udawjąc przerażenie. Tego też mnie nauczył mój szacowny świeży Nakama.
-Nani?!-Podniósł się z krzesła.-Daj to szybko!
-Hai!-Powiedziałam i podałam mu ten zwój co mnie tak strasznie w tyłek dźgał. Kiedy Dziadek to czytał, ja powstrzymywałam się od śmiechu.
-Kuumi, powiedz mi,czego on cię nauczył?-spytał staruszek kładąc zwój na swoje biurko, jego ton był lekko zirytowany..
-Wielu przydatnych rzeczy! -Powiedziałam z dumą-Chowanie uczuć, wrabianie innych, chodzenie po drzewach i wodzie, samoopanowanie...Nawet powiedział mi jak mam sprawić żeby nudne spotkanie Hokage nabrało trochę akcji !-Mówiłam to, coraz bardziej się uśmiechając. Dziadkowi opadły ręce. Na ten gest drużyna Gai-sana <wywnioskowałam że to ich sensei!> Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, no oprócz Neji-san'a. On to cały czas był poważny. W końcu postanowiłam się opanować.
 Ruszyłam do drzwi. Nacisnęłam na klamkę.
-Kuumi? A ty gdzie?-Usłyszałam spokojny już ton Hokage.
-Jak to gdzie ?-Spytałam głupkowato.-Idę na Ramen! -Powiedziałam z wyrzutem i wyszłam.
-Ach, te dzieci...-usłyszałam jeszcze. Ale zignorowałam to. Moim celem było Ichiraku Ramen. Kiedy szłam powoli przez ulice konohy, rozmyślałam o tym co mówił mi Hoshi-san.
"-Pamiętaj, w tobie jest ukryta wielka moc. Tak jak w twojej babci. Na pewno wiesz o czym mówię."
Wtedy mu powiedziałam, że nie wiem, lecz on mnie już nie słuchał. Nagle stanęłam w miejscu. Chyba się zamyśliłam zbyt mocno, ponieważ teraz znajdowałam się w części wioski, której nigdy jeszcze nie odwiedzałam. Rozglądnęłam się na boki i zobaczyłam jak jakaś staruszka ciągnie po ziemi duże torby z jedzeniem. Cóż, jak to ja, postanowiłam jej pomóc.
-Ohayo Obasan!-powiedziałam do niej spokojnie, ta popatrzyła na mnie swoimi małymi czarnymi oczami i uśmiechnęła się miło.
-witaj maleńka.-powiedziała ciepłym tonem-Pomóc ci w czymś? Widzę, że zabłądziłaś, co?
-Ha...Hai-Odpowiedziałam lekko czerwona.-Ale ja chciałam pani pomóc, widzę, że to jest ciężkie, więc może we dwie damy radę..-Nie do końca umiałam się wysłowić. Staruszka patrzyła na mnie dziwnie przez moment.
-Arigatou-Szepnęła, podała mi dwie siatki, zostawiając sobie dwie. Nie powiem, były ciężkie. Doniosłam je do małego domku. Weszłyśmy do środka. Wewnątrz było strasznie pusto i cicho.
-Powiedz mi dziecko, jak ci na imię?-Spytała babcia, kiedy położyłyśmy zakupy na blat jej stołu.
-Watashi Kuumi desu!-Powiedziałam szeroko się uśmiechając.
-Kuumi-chan, ja nazywam się Ryuu, ale możesz mówić mi Bachan!-powiedziała również się śmiejąc. Kiedy już chciałam wychodzić Bachan zaproponowała mi herbatę. Przyjęłam zaproszenie. Po wypiciu wyszłam i ruszyłam przed siebie.
-Aaa! Baka!-Krzyknęłam na siebie widząc, że jestem pod murem, ponownie!-Jestem taka głupia...-szepnęłam do siebie....Ja...Chyba się zgubiłam!Mimo iż dostałam dokładny opis drogi to i tak się zgubiłam. Załamana swoją własną głupotą usiadłam pod dużą ścianą muru, podkuliłam kolana pod brodę i parzyłam w przestrzeń.
-Oj! Czy to nie ta dziewczyna z biura Hokage-sam'y?-Usłyszałam z oddali krzyk, którego nie da się pomylić. Tak to był Lee-san.Popatrzyłam w stronę jego głosu i zobaczyłam jak zbliżają się do mnie: Neji-san, Tenten-san oraz sam wołacz Lee-san.
-Co tu robisz?-Spytała mnie brunetka. Spojrzałam na nią tępym wzrokiem.
-Siedzę.-Odpowiedziałam mało kumatym głosem.
-To widzę!-Powiedziała, zauważyłam , że na jej czole pulsuje już żyłka-pytam o to czemu tu siedzisz. Patrzyłam na nią teraz załamana. W moich oczach zebrały się łzy.
-Tenten! Nawet jej nie znasz a już doprowadzasz do łez!-Krzyknął z dezaprobatą Lee-san.
-He, słaba jest.-szepnął Neji-san. Ja wstałam otarłam łzy i spojrzałam na niego gniewnie.
-Na razie jestem słaba! W końcu każdy z was na początku był! Ale zobaczysz, będę tak silna jak mój tata, tak mądra jak mama i tak dobra jak dziadek!-Krzyknęłam mu prosto w twarz. Z moich oczu leciały niechciane już łzy, niestety, nie panowałam nad tym, gdyż zdanie, które wypowiedziałam przypomniały mi o rodzinie. Stałam tam, a oni patrzyli na mnie dziwnie. Nie potrafiłam odczytać ich uczuć przez te głupie kropelki !
-O...Oj, nie płacz już.-powiedziała spokojnie Tenten-san a ja popatrzyłam na nią smutna. Przecierałam oczy mając nadzieję, na o że to pomoże. Myliłam się. To jeszcze bardziej pogarszało sprawę.
-Neji! Przeproś ją!-Krzyknęła dziewczyna.
-Niby czemu?-jego arogancja oraz wyższość w głosie nakręciła mnie do ucieczki z tego miejsca. Zaczęłam biec na oślep. Usłyszałam jeszcze krzyk Lee-san'a "jaka szybka!" i nawoływanie jedynej dziewczyny w ich drużynie. Nagle w kogoś dobiłam.
-Mam cię.-Usłyszałam ten arogancki ton. Teraz byłam trzymana za ramiona przez nikogo innego jak przez Biało-okiego bruneta.
-P...puść.-szepnęłam opuszczając głowę.
-Nie.Musisz iść ze mną uspokoić tą głupią dziewuchę.-powiedział spokojnie. Nie mając wyjścia kiwnęłam głową na tak.Teraz mnie puścił.-Weź się doprowadź do porządku kobieto.-w jego tonie było słychać pogardę.
-Weź się odczep ty...sama nie wiem...jesteś nim czy nią?-spytałam, a moje usta wykrzywił parszywy uśmieszek. Żyłka mu pulsowała.
-Ty mała...!-Krzyknął, ale nie skończył ponieważ podbiegła do nas Tenten-san i stanęła przede mną.
-O Kami-sama! Nie strasz tak nas!
-Nani?! Watashi...
-Cicho!-Uciszył nas Neji- Widzisz, jest cała i zdrowa. Teraz możemy już iść?
-Nie!-Krzyknęła na niego brunetka-Chcesz iść z nami?-Spytała mnie, ja patrzyłam na nią chwile.
-Gdzie?-moje pytanie było aż przesiąknięte nieufnością.
-Na Ramen!!-Krzyknął Lee, na te słowa zaburczało mi w brzuchu. Wszyscy oprócz "pana wszystko mam w..." zaczęli się śmiać. Nie mając wyjścia poszłam z nimi. Okazało się w końcu , że wystarczyło przejść prosto i w lewo by znów być w wiosce. Ten dzień skończył się trochę dziwnie, gdyż w Ichiraku Ramen był Naruto i Sasuke, a kiedy mnie zobaczyli oboje zaczęli się o coś kłócić. Tak właśnie mi to wszystko minęło

Mam nadzieję że się spodobał rozdział :3...Liczę na parę komentarzy *-* Arigato tym co już wcześniej dodawali <3

2 komentarze:

  1. Uuuu.. Fajne ^^ Liczę, że będzie coś między Kuumi i Neji'm :D :D Czekam na next i daj znać na gg ;) Shinaaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhu ;3 tyle rozdziałów do nadrobienia, zaraz zabieram się do pracy ^^ Od teraz obiecuje komentować każdy rozdział ;D
    PS: Chciałaś abym informowała cię o nowych rozdziałach na hebi-and-uchiha.blogspot.com , więc powiadamiam jest VI ;3

    OdpowiedzUsuń