Stałam na środku pokoju naszego kochanego Hokage, moje policzki były strasznie czerwone.A oczy patrzyły tępo na grupkę ludzi, którzy parzyli na mnie jak na trędowatą. Stali tam: Jakiś gościu w dziwnym zielonym kombinezonie, z duuużymi brwiami
Mała kopia, tego gościa w kombinezonie
Chłopak o chłodnych mlecznych oczach
Oraz ładna dziewczyna z brązowymi kokami na głowie
-Hahahaha!-Usłyszałam dobrze znany mi śmiech.-Kuumi-chan, cóż za gorące powitanie!-Krzyknął do mnie staruszek, po czym wyszedł zza tej grupki, pewnie ninja i powoli do mnie podchodził.-Więc? Jak poszła misja?-Spytał stojąc przede mną.
-A...Hai...Dobrze. Były małe trudności, ale daliśmy sobie rade.-powiedziałam spokojnie. Hoshi-san mnie tego nauczył. Mówił że w każdej sytuacji powinnam być spokojna, gdyż to pomaga zmylić przeciwnika.
-Hmm, to dobrze. Usiądź tam, zaraz złożysz raport.-powiedział lekko się uśmiechając, patrzył na mnie, z czymś podobnym do dumy. Kiwnęłam głową i usiadłam na wskazane miejsce. Dalej czułam na sobie spojrzenia obcych, były dziwne, takie zdziwione. Jakoś tak mi było wstyd, że wybuchnęłam w takim momencie. Starałam się nie rumienić, nie płakać, nie wiercić się ani tym podobne. Niestety, siedziałam tam już jakieś 30 min i dalej nic się nie działo. Gai-san, Tenten-san, Lee-san oraz Neji-san. Tak się właśnie nazywają nieznajomi. Tylko tyle zrozumiałam z tego całego ich paplania.
-To siła młodości!-Krzyknął nagle Gai-san a Lee-san mu zawtórował. Gdyby nie ich krzyki to chyba bym zasnęła. Nagle coś mi się przypomniało. Do mojej głowy wpadł szatański plan.
-Dziadku! Bo Hoshi-san mówił, że to bardzo ważne żebyś jak najszybciej go przeczytał!-Krzyknęłam udawjąc przerażenie. Tego też mnie nauczył mój szacowny świeży Nakama.
-Nani?!-Podniósł się z krzesła.-Daj to szybko!
-Hai!-Powiedziałam i podałam mu ten zwój co mnie tak strasznie w tyłek dźgał. Kiedy Dziadek to czytał, ja powstrzymywałam się od śmiechu.
-Kuumi, powiedz mi,czego on cię nauczył?-spytał staruszek kładąc zwój na swoje biurko, jego ton był lekko zirytowany..
-Wielu przydatnych rzeczy! -Powiedziałam z dumą-Chowanie uczuć, wrabianie innych, chodzenie po drzewach i wodzie, samoopanowanie...Nawet powiedział mi jak mam sprawić żeby nudne spotkanie Hokage nabrało trochę akcji !-Mówiłam to, coraz bardziej się uśmiechając. Dziadkowi opadły ręce. Na ten gest drużyna Gai-sana <wywnioskowałam że to ich sensei!> Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, no oprócz Neji-san'a. On to cały czas był poważny. W końcu postanowiłam się opanować.
Ruszyłam do drzwi. Nacisnęłam na klamkę.
-Kuumi? A ty gdzie?-Usłyszałam spokojny już ton Hokage.
-Jak to gdzie ?-Spytałam głupkowato.-Idę na Ramen! -Powiedziałam z wyrzutem i wyszłam.
-Ach, te dzieci...-usłyszałam jeszcze. Ale zignorowałam to. Moim celem było Ichiraku Ramen. Kiedy szłam powoli przez ulice konohy, rozmyślałam o tym co mówił mi Hoshi-san.
"-Pamiętaj, w tobie jest ukryta wielka moc. Tak jak w twojej babci. Na pewno wiesz o czym mówię."
Wtedy mu powiedziałam, że nie wiem, lecz on mnie już nie słuchał. Nagle stanęłam w miejscu. Chyba się zamyśliłam zbyt mocno, ponieważ teraz znajdowałam się w części wioski, której nigdy jeszcze nie odwiedzałam. Rozglądnęłam się na boki i zobaczyłam jak jakaś staruszka ciągnie po ziemi duże torby z jedzeniem. Cóż, jak to ja, postanowiłam jej pomóc.
-Ohayo Obasan!-powiedziałam do niej spokojnie, ta popatrzyła na mnie swoimi małymi czarnymi oczami i uśmiechnęła się miło.
-witaj maleńka.-powiedziała ciepłym tonem-Pomóc ci w czymś? Widzę, że zabłądziłaś, co?
-Ha...Hai-Odpowiedziałam lekko czerwona.-Ale ja chciałam pani pomóc, widzę, że to jest ciężkie, więc może we dwie damy radę..-Nie do końca umiałam się wysłowić. Staruszka patrzyła na mnie dziwnie przez moment.
-Arigatou-Szepnęła, podała mi dwie siatki, zostawiając sobie dwie. Nie powiem, były ciężkie. Doniosłam je do małego domku. Weszłyśmy do środka. Wewnątrz było strasznie pusto i cicho.
-Powiedz mi dziecko, jak ci na imię?-Spytała babcia, kiedy położyłyśmy zakupy na blat jej stołu.
-Watashi Kuumi desu!-Powiedziałam szeroko się uśmiechając.
-Kuumi-chan, ja nazywam się Ryuu, ale możesz mówić mi Bachan!-powiedziała również się śmiejąc. Kiedy już chciałam wychodzić Bachan zaproponowała mi herbatę. Przyjęłam zaproszenie. Po wypiciu wyszłam i ruszyłam przed siebie.
-Aaa! Baka!-Krzyknęłam na siebie widząc, że jestem pod murem, ponownie!-Jestem taka głupia...-szepnęłam do siebie....Ja...Chyba się zgubiłam!Mimo iż dostałam dokładny opis drogi to i tak się zgubiłam. Załamana swoją własną głupotą usiadłam pod dużą ścianą muru, podkuliłam kolana pod brodę i parzyłam w przestrzeń.
-Oj! Czy to nie ta dziewczyna z biura Hokage-sam'y?-Usłyszałam z oddali krzyk, którego nie da się pomylić. Tak to był Lee-san.Popatrzyłam w stronę jego głosu i zobaczyłam jak zbliżają się do mnie: Neji-san, Tenten-san oraz sam wołacz Lee-san.
-Co tu robisz?-Spytała mnie brunetka. Spojrzałam na nią tępym wzrokiem.
-Siedzę.-Odpowiedziałam mało kumatym głosem.
-To widzę!-Powiedziała, zauważyłam , że na jej czole pulsuje już żyłka-pytam o to czemu tu siedzisz. Patrzyłam na nią teraz załamana. W moich oczach zebrały się łzy.
-Tenten! Nawet jej nie znasz a już doprowadzasz do łez!-Krzyknął z dezaprobatą Lee-san.
-He, słaba jest.-szepnął Neji-san. Ja wstałam otarłam łzy i spojrzałam na niego gniewnie.
-Na razie jestem słaba! W końcu każdy z was na początku był! Ale zobaczysz, będę tak silna jak mój tata, tak mądra jak mama i tak dobra jak dziadek!-Krzyknęłam mu prosto w twarz. Z moich oczu leciały niechciane już łzy, niestety, nie panowałam nad tym, gdyż zdanie, które wypowiedziałam przypomniały mi o rodzinie. Stałam tam, a oni patrzyli na mnie dziwnie. Nie potrafiłam odczytać ich uczuć przez te głupie kropelki !
-O...Oj, nie płacz już.-powiedziała spokojnie Tenten-san a ja popatrzyłam na nią smutna. Przecierałam oczy mając nadzieję, na o że to pomoże. Myliłam się. To jeszcze bardziej pogarszało sprawę.
-Neji! Przeproś ją!-Krzyknęła dziewczyna.
-Niby czemu?-jego arogancja oraz wyższość w głosie nakręciła mnie do ucieczki z tego miejsca. Zaczęłam biec na oślep. Usłyszałam jeszcze krzyk Lee-san'a "jaka szybka!" i nawoływanie jedynej dziewczyny w ich drużynie. Nagle w kogoś dobiłam.
-Mam cię.-Usłyszałam ten arogancki ton. Teraz byłam trzymana za ramiona przez nikogo innego jak przez Biało-okiego bruneta.
-P...puść.-szepnęłam opuszczając głowę.
-Nie.Musisz iść ze mną uspokoić tą głupią dziewuchę.-powiedział spokojnie. Nie mając wyjścia kiwnęłam głową na tak.Teraz mnie puścił.-Weź się doprowadź do porządku kobieto.-w jego tonie było słychać pogardę.
-Weź się odczep ty...sama nie wiem...jesteś nim czy nią?-spytałam, a moje usta wykrzywił parszywy uśmieszek. Żyłka mu pulsowała.
-Ty mała...!-Krzyknął, ale nie skończył ponieważ podbiegła do nas Tenten-san i stanęła przede mną.
-O Kami-sama! Nie strasz tak nas!
-Nani?! Watashi...
-Cicho!-Uciszył nas Neji- Widzisz, jest cała i zdrowa. Teraz możemy już iść?
-Nie!-Krzyknęła na niego brunetka-Chcesz iść z nami?-Spytała mnie, ja patrzyłam na nią chwile.
-Gdzie?-moje pytanie było aż przesiąknięte nieufnością.
-Na Ramen!!-Krzyknął Lee, na te słowa zaburczało mi w brzuchu. Wszyscy oprócz "pana wszystko mam w..." zaczęli się śmiać. Nie mając wyjścia poszłam z nimi. Okazało się w końcu , że wystarczyło przejść prosto i w lewo by znów być w wiosce. Ten dzień skończył się trochę dziwnie, gdyż w Ichiraku Ramen był Naruto i Sasuke, a kiedy mnie zobaczyli oboje zaczęli się o coś kłócić. Tak właśnie mi to wszystko minęło
Mam nadzieję że się spodobał rozdział :3...Liczę na parę komentarzy *-* Arigato tym co już wcześniej dodawali <3
Uuuu.. Fajne ^^ Liczę, że będzie coś między Kuumi i Neji'm :D :D Czekam na next i daj znać na gg ;) Shinaaaa
OdpowiedzUsuńUhuhu ;3 tyle rozdziałów do nadrobienia, zaraz zabieram się do pracy ^^ Od teraz obiecuje komentować każdy rozdział ;D
OdpowiedzUsuńPS: Chciałaś abym informowała cię o nowych rozdziałach na hebi-and-uchiha.blogspot.com , więc powiadamiam jest VI ;3