Idąc tak z Hoshi-sanem myślałam o tym, czy wszystko będzie dobrze. Po głowie ciągle latały mi pytania takie jak: Czy ja jestem aż taka słaba, że potrzebuję takiego treningu, czy inni za mną będą tęsknić i czy Naruto-nii znajdzie sobie inną siostrę. Po tych wszystkich myślach łzy stanęły mi w oczach. Nie mogąc wytrzymać, stanęłam a po chwili już klęczałam na środku drogi i płakałam.
-O...Oj!!-Krzyknął przejęty Hoshi-san.-Co jest? Coś cię boli?
-Iie!-Wyszeptałam i pociągnęłam nosem.-Ja....Ja...Ja po prostu nie chcę odchodzić!-Z moich oczy lały się strumienie łez.
-C...co? Czemu?-Spytał zdziwiony-Będziesz silniejsza!
-W...wiem, ale...Ale moi przyjaciele....Oni zapomną o mnie!-Kiedy t powiedziałam Hoshi-sensei mnie przytulił.
-Przecież tak się nie stanie-powiedział spokojnie. W tym samym momencie usłyszałam jakiś szelest. Hoshi-san stanął przede mną, gotowy do walki.
-Oj,oj...Spokojnie.-Usłyszeliśmy tak dobrze znany mi głos.
-I....I...-próbowałam powiedzieć przez łzy.
-I?...-powtórzył cicho Hoshi-san rozluźniając się.
-Hokage-sama mnie wysłał.-powiedział Iruka wychodząc zza drzew.-Oto list od nie...-Kiedy spojrzał na mnie, umilkł-Kuumi-chan! A ty co tu robisz?-spytał zdziwiony. Kiedy do mnie podszedł zobaczył łzy.
-Hoshi! Coś ty zrobił mojej uczennicy?!-Spytał gniewnie,ja rzuciłam się na niego i wtuliłam się w jego ramię.
-Iruka-sensei!-Krzyknęłam przez łzy. Hoshi-san spojrzał na mnie zdziwiony, odebrał list od Iruki-sensei i poszedł go czytać, w miedzy czasie ja wszystko opowiedziałam Sensei'owi. Kiedy Hoshi-san podszedł do nas powiedział:
-Słuchaj, twój trening został przesunięty, aż do egzaminu na chunina.- ja patrzyłam na niego zapłakana.-Ale, przez tydzień masz mi towarzyszyć na misji.-powiedział dobitnie.-Ty Iruka, masz nikomu nie mówić o tym co tu widzisz, oprócz Wielmożnego Hokage!
-Hai!-Krzyknęliśmy równocześnie. Ja miałam ogromny uśmiech na twarzy.
~~~~~~~7 dni później~~~~~~
-H...Hoshi-san!-Krzyknęłam biegnąc w stronę siedzącego mężczyzny, siedział pod drzewem na małej polance.
-Nani?-Spytał ciepło, odwrócił się do mnie i się uśmiechnął.
-Patrz! Dla ciebie! Specjalny wianek!-Podbiegłam do niego i wręczyłam mu wianek z kwiatków. Były czerwone <kwiatki> By nie zlewać się z białymi włosami Mojego nowego Nakama.
-Haha! Dziękuję !-Powiedział śmiejąc się głośno.
-T...to nie śmieszne.-powiedziałam czerwona jak burak.
-Oj! Nie obrażaj się! W końcu to nasz ostatni wspólny dzień. Już musimy wracać.-W jego głosie dało się wyczuć nutkę smutku.
-Hoshi-san, czy ty nie masz przyjaciół?-Spytałam z poważną miną, a go zatkało.-Haha! Nie masz!-Krzyknęłam z satysfakcją.
-Czyli ty nie jesteś moją przyjaciółką?-Spytał z udawaną urazą. Ja od razu się uciszyłam, moja twarz znów była poważna.
-Oczywiście, że jestem!-Po tym jak to powiedziałam on mnie przytulił i zaczął czochrać mnie po włosach.
-Szkoda, że mnie nie poznajesz-szepnął tak cicho, że nie byłam pewna czy dobrze słyszałam.
-He?-Spytałam mocno zdziwiona-Coś mówiłeś?
-Iie-zaprzeczył, wstał i ruszył w stronę wioski.
Przeczytałam całego bloga od dechy do dechy, ale dopiero tutaj dodaję komentarz:D Bo dodawanie koma przy każdej notce jest Mendou Kuusei jakby to ujął Shikamaru :D Sam pomysł jest dobry, styl pisania, jest prosty i przejrzysty, nie trzeba się zastanawiać, co miałaś na myśli pisząc coś, co niekoniecznie jest zrozumiałe:D Postać Hoshi'ego polubiłam od razu^^ pomysł na dodawanie obrazków z "minami" jest świetny, o wiele łatwiej jest to sobie "wyobrazić" xd Czekam na następną notkę + napisałam do cb na gg ;D -Shinaaaa
OdpowiedzUsuń