Ohayo!! Jak pewnie zauważyliście, dodałam play listę! Jeśli chcielibyście własne utwory to piszcie w komentarzach! Wyślijcie mi link a ja go posłucham i może dodam xDD...A teraz notka...
Mój sen skończył się, kiedy promienie słońca brutalnie wpadły na moją twarz. Nieprzytomnie usiadłam dalej mając zamknięte oczy. Lekko je przetarłam i powoli zaczynałam je otwierać .
. "Ahh...Co to było?!...Śniło mi się że...Właściwie...ja nie pamiętam co mi się śniło...ale wiem że się bałam i byłam smutna..Dlaczego akurat to?."-Z takimi myślami ruszyłam do szafy. Po drodze otworzyłam moje okno na oścież w skutek czego letni powiew uderzył w moją twarz. To takie przyjemne uczucie.Po chwili przyjemności otwarłam szafę, wyciągnęłam z niej mój strój ninja
Na rękach zawiązałam bandaże, jak zawsze z resztą. Po tej monotonnej czynności ruszyłam do ubikacji. Umyłam twarz zęby i ruszyłam powoli do akademii. Zamknęłam drzwi na klucz. Kiedy miałam już ruszyć w stronę schodów zostałam od tyłu zaatakowana! Ktoś się na mnie rzucił w skutek czego oboje runęliśmy na ziemię. Przechyliłam głowę w bok i zobaczyłam blond czuprynę nad ramieniem. "Naruto!!"-W moich myślach przeleciało parę brzydkich słów na temat mojego Nii-sana.
-Haha!! Ohayo Kuum-chan!! Twoja mina jest najlepsza Dattebayo!-Krzyknął do mnie na dzień dobry. Ja bez żadnych słów wstałam i przywitałam się z nim machnięciem głowy.
-Ara? Czemu się już nie odzywasz?-spytał lekko zawiedziony. Popatrzyłam na niego wzrokiem mówiącym "powiedz coś jeszcze a zatłukę". Widocznie mój towarzysz nie do końca zrozumiał.
-Kuumi-chan? Czy coś się stało?-Spytał zmartwiony. Cóż, nie powiem mu że przez to że wczoraj się odezwałam, wszystko sobie przypomniałam od nowa, i że właśnie przez to miałam koszmary. Pewnie by się obwiniał.
-Halo?-Naruto pomachał mi ręką przed oczami. Chyba mocno się zamyśliłam. Chwyciłam jego rękę latającą mi przed nosem i pociągnęłam za sobą do akademii. Kiedy zeszliśmy ze schodów to go puściłam. Szliśmy w ciszy. Aż nagle...
-Kyaaaaa!!!! To Sasuke-Kun~!!!!-Wrzeszczały dziewczyny na widok naszego sąsiada z ławki. Lekko się ucieszyłam na jego widok, dokładnie to go nie widziałam bo był otoczony gronem fanek, ale na samą myśl o nim się uśmiechnęłam..."Zaraz...Ja...Ja się uśmiechnęłam?!
-Kuumi-chan-Myśląc o nim?!!
-Kuumi-chaan!- Coś ze mną jest nie tak"
-Oy! Kuumi-chaaaaaaaannnnnnnnnn!!!!!!-Krzyknął mi do ucha Blondyn. Wystraszona spojrzałam na niego.-Weź się obudź! Jesteśmy już dawno pod akademią a ty jakieś miny strzelasz!-Powiedział do mnie chichocząc. Ja machnęłam na niego ręką i ruszyłam do naszej sali.Zajęłam swoje miejsce. Po chwili dobiegł do mnie Naruto.
-Kuumi-chan! Co cię ugryzło Dattebayo. Od rana jesteś dla mnie niemiła.-Pożalił się chłopak...Właściwie, nie wiem czemu jestem taka zła. Miałam koszmar, ale nie pamiętam co się w nim działo. Pamiętam jedynie uczucia, które w nim odczuwałam. Kiedy już miałam przeprosić mojego sąsiada usłyszałam że ktoś siada na miejscu Saska, instynktownie tam spojrzałam..."Kurde, jednak to on..."-Przeszło mi przez myśl. Znów odwróciłam się do Naruto z tym samym zamiarem kiedy nagle nie wiadomo skąd pojawiły się fanki Sasuke, proszące mnie o zmianę miejsca. Najpierw zerknęłam w stronę Kruczowłosego chłopaka. Jego mina była bezcenna
Wyglądał jak proszący kotek. Zachichotałam co zwróciło uwagę nachalnych fanek.
-Zamień się! Co ci szkodzi?!-Wrzeszczały, a ja nie miałam nawet jak im odpowiedzieć, przez to wszystko byłam na krawędzi wybuchu! Tak prawie wybuchnę ze śmiechu. Wzięłam kartę i długopis do ręki i zaczęłam pisać.
"Ale was jest za dużo! Przecież wszystkie się tu nie zmieścicie."
-Ja tam usiądę!-krzyczałam jedna.
-Nie bo ja!-Krzyczała druga. Nagle wpadłam na genialny pomysł. Moje oczy się zaszkliły, wszystkie krzyki momentalnie ucichły.
"Gomene! Przez to że tu siadłam teraz się kłucicie!"-Napisałam i przyłożyłam piąstki do oczu.
"Demon"-przeszło przez myśl Naruto i Sasuke.
-N...Nie martw się!!-Krzyknęła jakaś dziewczyna.
-T...Tak...My już nie chcemy tu siadać! -krzyknęła inna. Jedna nawet mnie na pocieszenie poklepała po głowie. Spojrzałam na nie wzrokiem numer 3 czyli słodki piesek pyta"na prawdę" One wszystkie energicznie pokiwały głowami i zmyły się w tak samo szybki sposób co się tu znalazły.
-Kuumi-chan. Jesteś niezłą aktorką-szepnął do mnie Nii-san. Ja złowieszczo się uśmiechnęłam.
"Otwórz okno!"-Napisałam na kartce i pokazałam ją blondynowi. On bez niczego je otworzył i w momencie kiedy Sensei wszedł do klasy, ja z niej wyskoczyłam. Z klasy dało się słyszeć jeszcze różne krzyki np: " A ja?" To był chyba Naruto. "Kuuuuuuuummmmmiiiiiiiiii!!!!!"To był Sensei. "Wow!"Krzyknął ktoś jeszcze.
Po dziesięciu minutach biegu trafiłam na małą polankę"Wreszcie cisza i spokój...Teraz mogę przemyśleć parę spraw." Niestety, nie wiedziałam jak się mylę. Usiadłam na samym środku polany i zagłębiłam się w swoich myślach. Nagle poczułam ostrzy ból na plecach a po chwili leżałam na brzuchu, przygwożdżona do ziemi przez czyjąś stopę. Próbowałam wstać podpierając się rękami, ale niestety, byłam zbyt słaba.
-Nie wierzgaj tak mała!-Krzyknął na mnie męski głos. Po chwili poczułam że ściąga ze mnie nogę. Myśląc że to dobry moment wstałam i kiedy chciałam uciec, chwycił mnie za włosy i brutalnie pociągnął do góry. Pisnęłam z bólu. Z moich oczu przymkniętych oczu zaczęły lecieć łzy.
-Kuumi!-Usłyszałam głos Iruki-sensei. Otworzyłam oczy i popatrzyłam zapłakana na dyszącego senseia. Moje oczy mówiły pomóż. Brunet nie zastanawiał się nad tym długo. Od razu zaatakował mojego prześladowcę. Skoczył na niego, a ten rzucił mną o ziemię. Odbiłam się parę razy i przeturlałam pod jedno z drzew, wyplułam krew wymieszaną z śliną. Skuliłam się z bólu. Prawdopodobnie miałam złamane żebro i rękę. "Jestem taka słaba"-pomyślałam i otworzyłam ponownie oczy, zobaczyłam mojego nauczyciela, był ranny w rękę i nogę, oraz nieznanego mi zamaskowanego mężczyznę. On również był zraniony. Kiedy sensei składał pieczęci do jakiegoś jutsu nieznajomy znikł i pojawił się obok mnie.
-Kuumi! Uciekaj!-Krzyczał sensei, ale ja już nie miałam siły. Popatrzyłam załzawionym, przepraszającym wzrokiem na Umino i poczułam jak coś ostrego wbija się w mój brzuch. Moje źrenice rozszerzyły się, z ust pociekła mi teraz sama krew, krzyknęłam. Zanim pozwoliłam pochłonąć się ciemności usłyszałam jeszcze nawoływania mojego nauczyciela i złowieszczy śmiech nieznajomego.
"Ta ciemność, ja...ja ją znam...Czy ja już nie żyję? Ale skoro nie żyję to nie powinnam być w piekle albo niebie?Chwila, czy to jest światełko? Jest takie przyjemne, chcę tam iść."
"Nie możesz!"
"Czemu?"
"Jeszcze nie przyszedł na ciebie czas"
"Ale tam jest tak miło i ciepło"
"Uwierz mi, otwórz oczy...jeszcze nie pora"
-Czy z nią wszystko dobrze?-Usłyszałam znany mi głos. Znam go, ale skąd?
-Iruka! Przychodzisz tu już 5 dzień pod rząd!-Krzyczała jakaś kobieta. A więc to był Sensei...Chwila...Ile spałam?!.-Żyje, jej stan BYŁ ciężki, ale już NIE jest, więc możesz przestać nawiedzać to miejsce?!
-Gomene! Po prostu to jet moja uczennica...Której nie mogłem obronić.-powiedział smutny. "Nie! To nie twoja wina!"-Krzyczałam w myślach, próbowałam otworzyć oczy ale za każdym razem przez moje ciało przechodziła fala bólu. "Ja...Ja dam im znak!" Po przemyśleniu tego postanowiłam ruszyć ręką. Niestety zdołałam tylko poruszyć małym palcem.
-Ruszyła się!-Usłyszałam równocześnie krzyknięte zdanie przez senseia i przez obcą panią. W duchu ucieszyłam się że to zobaczyli.-Ona się uśmiecha!-Znów te krzyki. Czyli na prawdę też się uśmiechnęłam. Niestety nie cieszyłam się zbyt długo ponieważ straciłam ponownie przytomność.
Nie wiem jak by tu dalej skomentować i co powiedzieć bo zabrakło mi po prostu słów. Oczywiście jako iż sama piszę to wiem jak uszczęśliwa komentarz pod rozdziałem więc postanowiłam zostawić po sobie chodź mały ślad. Więc życzę weny
OdpowiedzUsuń