"To smutne. Minęły 2 lata od tamtego zdarzenia, mimo
że mam przyjaciół, to i tak płaczę w samotności. Nie lubię patrzeć w ich
zatroskane oczy. Nie lubię kiedy starają się mnie pocieszać. Wtedy
czuję się słaba. Nie rozumiem, czemu tak się to wtedy potoczyło?
Przecież nie chciałam tego. Ja...ja po prostu chciałam tylko z kimś
porozmawiać. Nie chciałam śmierci Kaoru. Nie chciałam widzieć tego
zawiedzionego spojrzenia mojego taty. Gdybym tylko siedziała cicho!Teraz
siedzę pod tym drzewem i płaczę. Dlaczego? Ponieważ czuję że tylko tu
mogę to robić. Chyba siedzę tu już godzinę. Ale teraz to nieważne,
ponieważ jeszcze nie wylałam wszystkich swoich uczuć. Heh, więc tak
będzie wyglądać moje życie? Tak żałośnie i..."-Moje przemyślenia zostały
przerwane przez głośny szelest dochodzący z pobliskich krzaków. Szybko
otarłam łzy, siedziałam w cieniu więc trudno było dojrzeć moją twarz.
Popatrzyłam na krzaki. Cierpliwie czekałam na rozwój wydarzeń. Okazało
się że z zarośli wyszedł nie kto inny jak Naruto. Miał smutną minę, na
początku mnie nie widział. Kiedy w końcu mnie dostrzegł uśmiechnął się
szeroko i podbiegł do mnie.
-Kuumi-chan!! Znowu płaczesz?-spytał
lekko oburzony, cóż, pamiętam że mu obiecałam że nie będę płakać w
samotności, ale nic na to nie poradzę.-Ech-westchnął cicho. Po chwili na
jego twarzy znów zawitał szeroki uśmiech.-Kuumi-chan! Pomożesz
mi?-spytał robiąc błagalne oczy. Nie mając wyjścia
przytaknęłam.-Jatta!!-krzyknął wesoło.-Więc dziś uciekamy z lekcji i
malujemy ściany!!-Jak powiedział tak zrobiliśmy. Ponieważ spotkaliśmy
się akurat przed lekcjami to od razu poszliśmy po farbę. Wybraliśmy
sobie jeden z bloków, i kiedy już skończyliśmy pochwaliliśmy swoje
malowidła uśmiechami.
-NAAAARRRRRUUUUUUTTTTTOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!! KUUUUUMMMMMIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!-usłyszeliśmy
donośny krzyk naszego Senseia. Oboje podskoczyliśmy w miejscu i jak na
zawołanie zaczęliśmy uciekać.
"Jakieś 20 minut później"
-Najpierw uciekacie z zajęć! A teraz niszczycie budynki?! Czy wy nie macie nic ciekawszego do roboty?!-Krzyczał na nas Sensei. Było już po lekcjach "Nie przypuszczałam że tyle nam zajmie malowanie ściany"-pomyślałam.
-Ale Iruka-Sensei!-Krzyknął Naruto-Przecież my tylko dodaliśmy charakteru tamtemu domowi Dattebayo.-zaprotestował.
-Ja wam zaraz dodam charakteru-szepnął cicho.-Waszą karą będzie odmalowanie tej ściany oraz wysprzątanie rzeki!-Krzyknął na nas.
-Sensei! To był mój pomysł! Nie musisz karać Kuumi-chan-tym to mnie zdziwił. Nie musiał się za mną wstawiać. Teraz przecież będzie miał więcej roboty. Patrzyłam zdziwiona to na blondyna to na nauczyciela.
-Rozumiem, w takim razie Kuumi odmaluje tylko to co pomazała.-odpowiedział po chwili ciszy Umino. Chciałam zaprotestować, ale nie mogłam nic powiedzieć. Dostaliśmy farbę, pędzle oraz dla Naruto duży worek <na śmieci z rzeki>. Wyszliśmy z akademii i ruszyliśmy do tego "upiększonego" przez nas bloku. Zamalowywanie zajęło nam jakieś 3 godziny. Po tym mój przyjaciel ruszył w stronę wody, cały czas szłam za nim. Chyba był zbyt bardzo czymś zamyślony, bo nawet mnie nie zauważył. "Chyba nie pomyślał że go zostawię?"-pomyślałam.
-Heh, już jestem.-wyszeptał smutny. Patrzyłam na niego zdziwiona. Kiedy chciał wejść do rzeki to pociągnęłam go za rękaw koszulki. On wystraszył się i skoczył wpadając do wody, ponieważ się go trzymałam to również wpadłam.
-Khe!-Wypluł wodę z buzi.-K...Kuumi-chan! C...Co ty tu robisz?!-Wyjęczał zdziwiony. Kurde! Znów chcę coś powiedzieć! Otworzyłam buzię z zamiarem złamania mojej obietnicy nie odzywania się. Przyszło mi to z trudem, ale w końcu udało się.
-Gomene- Wyszeptałam lekko zachrypniętym głosem.
-Nic się nie stało, to bardziej ja...Chwila...Ty...Ty się odezwałaś!!!!!-Krzyknął chłopak. Lekko się speszyłam.
-Bo ty byłeś smutny, i nawet nie widziałeś że idę za tobą.-wyszeptałam. On był w tak mocnym szoku, że to co do niego mówiłam doszło dopiero po chwili.
-To...Bo...Nieważne...-powiedział. Ja lekko zła wstałam. Woda ciekła ze mnie jak z kranu.
-Baka!-Krzyknęłam, z moich oczu zaczęły lecieć łzy.Zaczęło się od pojedynczej a skończyło na strumieniu. -Myślałam że jesteśmy przyjaciółmi.-wyszeptałam. On patrzył na mnie ze zdziwieniem.
-Kuumi-chan! Przecież nimi jesteśmy.-powiedział w końcu.
-To dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać?-spytałam smutno
-Bo...Ty tez mnie wtedy znienawidzisz.-wyszeptał cicho. Spojrzałam na niego. Podałam mu dłoń, którą chwycił. Kiedy już wstał pociągnęłam go za sobą. Szedł za mną bez żadnego oporu. Cóż, mimo że trzymałam cały czas jego dłoń, wiedziała że i tak za mną pójdzie, ale tak bardzo przypominał mi Nii-sana,że instynktownie się go trzymałam. Szliśmy dość szybko zostawiając za sobą mokry ślad. W końcu dobiegliśmy w miejsce ,do którego pragnęłam dojść. Była to góra z twarzami Hokage. Zaciągnęłam Naruto na sam szczyt.
-Naruto, popatrz tam.-wskazałam na wioskę.Spojrzał w kierunku domów.-Powiedz mi, co widzisz i jakie masz uczucia związane z tym widokiem.
-Ja...Ja widzę naszą wioskę.-wyszeptał.-Czuję radość.-to zdanie wyprowadziło mnie z równowagi, nie wytrzymałam i go spoliczkowałam.-Z...Za co?-Z moich oczu znów popłynęły łzy.
-Naruto! Nie mów tego z taką miną!-Wyszeptałam.-Dlaczego? Dlaczego nie potrafisz być ze mną szczery?-spytałam cicho.
-Do mnie masz pretensje Dattebayo?! To przecież ty zawsze chowasz swoje uczucia. Nigdy nie mówisz co myślisz! Och, przepraszam! Ty nigdy nic nie mówisz, ponieważ jesteś tchórzem!-Krzyknął na mnie. Dopiero kiedy schyliłam głowę, zrozumiał jak mnie teraz zranił.
-Masz rację-szepnęłam.
-Kuumi-chan ja...-nie dałam mu skończyć. Szybko zbiegłam z góry."Dlaczego? Dlaczego nie rozumiesz Naruto?"
Kiedy znalazłam się już na ulicy nie zwolniłam, spojrzałam tylko za siebie. Nie zobaczyłam go. Nagle w kogoś dobiłam, w skutek czego przewróciłam się na ziemię.
-Kuumi-chan?-Usłyszałam ten zimny, tak dobrze znany mi głos. "Sasuke?"-pomyślałam. Żeby nie zobaczył moich łez schyliłam głowę. Podał mi rękę, skorzystałam z pomocy, wstałam i gdy go mijałam usłyszałam ciche.
-Nie płacz.-Mocno się wtedy zdziwiłam, ale mając już dość całego dnia pobiegłam do domu. Kiedy już się w nim znalazłam weszłam od razu pod prysznic. Puściłam zimną wodę i pozwoliłam , by ta mnie lekko ocuciła. Kiedy już skończyłam owinęłam się ręcznikiem i wyszłam. Jakie było moje zdziwienie kiedy na krześle zobaczyłam blondyna kręcącego się niecierpliwie. Kiedy mnie zobaczył to mocno się zarumienił. "Racja! Jestem w ręczniku!"-Kiedy sobie o tym przypomniałam to od razu ruszyłam się przebrać.
<Tu taki mały własnoręcznie (przez painta)robiony plan domku>
Ubrałam na siebie moją ulubioną niebieską koszulkę i czarne spodenki.Kiedy wyszłam z pokoju zobaczyłam że niebieskooki nad czymś głęboko myśli. Usiadłam przed nim.
-Kuumi-chan, hontoni gomenasai!-krzyknął patrząc na mnie smutno.-Ja tak wcale nie myślę!- wydusił po chwili. Ja kiwnęłam na to tylko głową-Wiem że teraz pewnie jesteś na mnie zła ale chciałem ci tylko odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie. Kiedy patrzę na wioskę, mam mieszane uczucia. W pewnym sensie czuję radość ponieważ to mój dom, ale...Ja...czuję...Też strach, nienawiść oraz smutek.-powiedział opuszczając głowę.-Od kąt pamiętam, zawsze mną pomiatano, ludzie w wiosce mnie nienawidzą, wyzywają...Ja...ja naprawdę nie wiem czemu...Po prostu tak już jest i...-W tym momencie podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.
-Naruto-szepnęłam cicho.-Jesteś dla mnie jak brat, nie mam powodu by cie nienawidzić.-dalej szeptałam.-Wiem również że tamte słowa były wypowiedziane przez gniew. Gomene że to od ciebie wyciągnęłam ale nie mogłam już patrzeć na twoją smutną twarz.
-Kuumi-chan!-Krzyknął przytulając mnie.
-I baka...Ja nigdy nie byłam na ciebie zła.-szepnęłam ledwo łapiąc oddech-puść bo mnie udusisz! Nii-san!!-krzyknęłam zapominając się na chwilę. Naruto mnie puścił patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami.-Nie...Bo...To...Ja...Bo ty...Ty przypominasz mojego Braciszka i...-plątałam się. Moja twarz była koloru dorodnego pomidora,oczy latały od ściany do ściany, a ręce machały w wszystkie strony.
-Rozumiem! Dattebayo!!-Krzyknął w końcu. Ja patrzyłam teraz na niego nierozumnym wzrokiem.-Skoro ja jestem twoim Nii-sanem to ty jesteś moją Imoto!!-Krzyknął znów mnie tuląc.
-A...Ale imoto to młodsza siostra.-powiedziałam lekko naburmuszona.
-A nii-san to starszy brat-dodał z szerokim uśmiechem. Po chwili też go przytuliłam. Blondyn siedział u mnie jeszcze jakieś 2 godziny i poszedł. Byłam taka szczęśliwa że nie mogłam spać.
"Oka-san, Oto-san myślę że tu mogę znaleźć to czego nie znalazłam w naszej wiosce" dopiero po tej myśli zasnęłam.
Ohayo!! Cóż, z tego rozdziału nie jestem zbyt dumna :/...Jakoś tak dziwny jest xDD...No nic! Dziękuję Za komentarzyk :*
Ymm, to tyle xD Pa!
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuń